Forum Mieszkańców Mysłowice

Dombia

Jest ratunek dla służby zdrowia

ŻYCIE MYSŁOWIC

Radni przychylili się podczas poniedziałkowej sesji nadzwyczajnej do wniosku prezydenta o przyznanie 3 min zł dotacji, która w transzach trafi na konta obu mysłowickich szpitali. Nie oznacza to końca strajku w placówkach służby zdrowia, ale w przypadku Mysłowic forma protestu jest już dużo lżejsza. Szpitale przyjmują pacjentów nie tylko tych, których życie jest zagrożone, ale także oczekujących od miesięcy na operację. Otwarte są również przychodnie.
Gospodarz Mysłowic po raz kolejny okazał się skuteczniejszy od ministra zdrowia, a miasto przyjęło rolę karetki z zespołem reanimacyjnym, który pomoże mysłowickiemu białemu personelowi. Po nadzwyczajnej sesji Rady Miasta pacjenci i lekarze mogą odetchnąć z ulgą. Radni zgodzili się na przyjęcie wniosku prezydenta Grzegorza Osyry o przyznaniu 3 min zł dla mysłowickich szpitali. Pieniądze zostaną przekazane placówkom w transzach, o ich podziale zdecydują zaś przedstawiciele związków zawodowych w porozumieniu z dyrekcjami szpitali. Środki zostaną rozdysponowane na bieżącą działalność placówek.
- Protestu jako takiego nie przerywamy, bo byłoby to sprzeczne z postanowieniami ogólnopolskiego komitetu strajkowego. Strajk w Mysłowicach nie będzie już jednak tak rygorystyczny. Do szpitali przyjmujemy już wszystkich pacjentów, nie tylko tych z zagrożeniem życia. Wiele osób, jak np. na okulistyce czeka na zabieg lub operację od 2-3 miesięcy. Pacjenci mogą już zgłaszać się także do przychodni - zapewnia dr Wiesław Jurkowski, szef Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia.
ten łatwo jednak nie przyszedł, bo część radnych nie kwapiła się do wyrażenia zgody, by szpitale pieniądze dostały. Głosowanie poprzedziła blisko trzygodzinna dyskusja. Ku zdumieniu mieszkańców, których na sesję przyszło dość sporo pożyczce sprzeciwiła się radna Platformy Obywatelskiej, Jolanta Char-chuła stojąca na co dzień na czele... komisji zdrowia. Charchuła sugerowała, że trzeba poczekać na rozwiązania systemowe, poza tym, jak zaznaczyła, w Warszawie, gdzie pracuje nikomu w samorządzie nie przychodzi do głowy żeby szpitalom pomagać. Tyle że na centralnym podziale środków to właśnie Warszawa korzysta najbardziej, a małych, prowincjonalnych z punktu widzenia stolicy Mysłowic tam się nie zauważa - sparował prężydent Grzegorz Osyra tłumacząc, że to gminy są organami założycielskimi szpitali i od gmin należy im się pomoc.
- W przeciwnym razie może dojść do ewakuacji szpitali, a na tym ucierpią najbardziej pacjenci. A do tego dopuścić nie możemy - dodał prezydent.
Swoje trzy grosze dorzucił radny PiS Daniel Jacent, ale po jego wypo-
wiedzi co niektórzy złapali się z głowy.
- Rząd w oświadczeniu z 10 lipc zapewnił, że podwyżki będą - wyp lił Jacent.
Młody stażem i wiekiem radn zapomniał jednak, że niedługo p< tem rozmowy pomiędzy lekarzan a rządem zostały zerwane, a do m stępnych ma dopiero dojść. Pom jając-już, że jego ugrupowanie oc kąd dwa lata temu objęło rząd w kraju nie zrobiło nic w kierunk tworzenia nowych rozwiązań sy-temowych dla rodzimej służbi zdrowia. Od wywodów Jacenta si niejszy okazał się zdrowy rozsadę innych rajców, którzy ostateczni podjęli uchwałę, a dyrektorzy szp tali wyszli z sali sesyjnej usatysiŁ-cjonowani. (mar)

Dombia

Pozorna czynność, czyli znów na granicy prawa?

CO TYDZIEŃ

Radni upoważnili prezydenta do udxvelenva 3 min pożyczki dla my-słowickich szpitali. Głosowanie bylo poprzedzone trzygodzinną dyskusją, z której jednoznacznie wynikało, że pożyczenie pieniędzy balansuj^ na granicy prawa, a doraźna pomoc szpitalom nie rozwiązuje problemu i należy zastanowić się nad sensem funkcjonowania obydwu placówek w obecnej formie. Takimi argumentami zarówno Jolanta Charchuła (PO) jak i Daniel Jacent (PiS) próbowali odwieść pozostałych radnych od głosowania za prezydenckim projektem uchwały.
Pożyczone 3 min zł, choć jak podkreślał prezydent Osyra, z przeznaczeniem na działalność bieżącą szpitali czyli poprawienie jakości procedur medycznych, faktycznie zostaną rozdysponowane na podwyżki wynagrodzeń lekarzy i pozostałego personelu. - Skoro mamy
te pieniądze, to musimy je dać szpitalom, bo jest szansa, że przetrwają batalię o istnienie - mówił prezydent, l choć na sesji nie padło wprost, że pieniądze potrzebne są na wynagrodzenia, to wystarczy przytoczyć zobowiązanie prezydenta, jakie podjął on na spotkaniu z lekarzami w piątek 13 lipca. Tam przyrzekł lekarzom pieniądze na dofinansowanie wynagrodzeń.
Z wyniku głosowania (12 za; 8 przeciw; l wstrzymujący się) widać, że wzywanie do rozwagi, by bez sensu nie wydawać publicznych pieniędzy, do niewielu radnych dotarła. Jednomyślni przeciw kolej -nym wydatkom, nie załatwiającym niczego dla mysłowickich szpitali bez gruntownych zmian w ich funkcjonowaniu, byli tylko radni PiS i cała formacja PO.
- Głosowanie za udzieleniem pożyczki będzie naruszeniem dyscypliny finansów publicznych albo nawet przestępstwem. Który przepis pozwala na udzielenie przez gmin? pożyczki na wynagrodzenia? - pytała prezydenta Osyrę ładna Jolanta Charchuła. W podobnym tonie wypowiadał się radny Daniel Jacent - Mamy tu do czynienia z czynnością pozorną - udajemy, że pożyczamy pieniądze na inny cel, a dajemy na place. - Jest to naginanie prawa, ale na rzecz dobra mieszkańców Myslowic - tłumaczył swoja decyzję radny Narcyz Wojtowicz. - Są inne formy wspierania służby zdrowia, ale należy się nad nimi pochylić, np. partnerstwo publiczno-prywatne - argumentowała radna Charchuła. - Czy jest jakiś plan spłaty pożyczki, której udzielono szpitalowi w ubiegłym roku? - pytał przewodniczący Rady Miasta Bernard Pastuszka.
Były też wnioski mające dyscyplinować dyrektorów szpitali do oszczędności w wydatkach. Radny N. Wojtowicz proponował, by pożyczkę podzielić na trzy raty, a wypłatę kolejnych transzy uzależnić od przedłożonego radzie rozliczenia. Podobny wniosek sformułowała Platforma Obywatelska. - Przyznajmy szpifa}pnj l min pożyczki, na lipiec i sierpień, poczekajmy na finał rozmów z rządem, a na wrześniowej sesji podejmiemy dalsze kroki po ocenie jak realizowany jest cel pożyczki- mówił radny Damian Sojka. Ostatecznie wniosek PO nie uzyskał wymaganej większości, a radny N. Wojtowicz wycofał swój, bo kolejny raz uwierzył Osyrze, że ten cofnie wypłatę transzy, jak szpitale źle będą gospodarować pieniędzmi.
Dodatkowego smaczku sesyjnym dyskusjom dodało wystąpienie Zbigniewa Augustyna. - Co my dzielimy, jeżeli akt notarialny nie jest jeszcze zawarty, a pieniędzy w kasie nie ma? Nie wolno pożyczki wyplacić z wpłaconego wadium - zauważył radny, co nie powstrzymało go przez głosowaniem za „nielegalnym" wydaniem pieniędzy. - Nasz klub był od początku za przyznaniem pożyczki by uspokoić sytuację, a poza tym to tylko pożyczka. Mimo, iż jestem świadomy że chodzi o potrzeby płacowe, z dokumentów wynika że ma to być pożyczka na inne cele, nie płace.

Komentarz Manipulacja czy fałszerstwo?
Nie podamy Państwu imiennych wyników głosowania, gdyż zapisy z protokołu z sesji znacząco różnią się od jego faktycznego przebiegu. I tak np. z protokołu wynika, że radna J. Charchuła nie brała udziału w głosowaniu, podczas gdy podniosła rękę „przeciw", a np. radny Z. Augustyn który głosował „za" jest odnotowany jako wstrzymujący się od głosu. Podobne nieścisłości dotyczą jednej trzeciej składu rady.
O pozostałych zmianach w budżecie podjętych podczas poniedziałkowej nadzwyczajnej sesji RM w kolejnych wydaniach Ct.

Grażyna Haska

ninja alex

W Chorzowie przeprowadzono prywatyzację niektórych szpitali, wszyscy myśleli, że to złe posunięcie, teraz owe szpitale są na +, a wszystko funkcjonuje normalnie. Więcej tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]

Luke

Artykuł w "Co tydzień" jak zwykle "obiektywny" i "rzeczowy". Nie wiem skąd Ci dziennikarze biorą tyle natchnienia do pisania o wyimaginowanych manipulacjach, fałszerstwach, przestepstwach itp itd.
Jeszcze niedawno pisali, że jak miasto nie pomoże szpitalom to zbankrutują i padną. A teraz znowu inna śpiewka. Co się w mieście nie dzieje to źle. Co za ludzie! Zgadzam sie, że taka pomoc może być niezgodna z prawem (ale to niech sie prawnicy wypowiedzą) i że jest tylko rozwiązaniem doraźnym. Ale o tym że do końca września ma powstać plan połączenia szpitali i redukcji administracji to już zapomniano wspomnieć.

Czasami już wole ŻM mimo że jest "obiektywne inaczej" w druga strone Wesoly

Rafal

no jak jak czytam ŻM to zawsze mi się humor poprawia Laughing

Dombia

Dombia

Awantura o kasę trwa
Dla lekarzy 3,5 tys. zł, po 1150 zł dla pielęgniarek, o 20 zł mniej dla techników radiologii, rehabilitantów, laborantów oraz po 700 zł dla sekretarek medycznych i rejestratorek. To ostatnia obowiązujący podział przeznaczonych na podwyżki pieniędzy w mysłowickich lecznicach.

Związek zawodowy Kontra 06, którego sekretarzem jest Remigiusz Rodzik, chce oprotestować porozumienie, ponieważ nie uwzględnia ono wszystkich pracowników zakładu.
(fot. Dziennik Zachodni)

- Podpisaliśmy porozumienie, że otwieramy przychodnie, że przyjmujemy ludzi, że zrobimy wszystko, żeby zrealizować kontrakt - mówi dr Wiesław Jurkowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Mysłowicach. -Rozluźniamy strajk, aczkolwiek on trwa - dodaje.

Taki podział pieniędzy zaakceptowany przez dyrektorów obydwu mysłowickich lecznic zamierza oprotestować najmłodszy z działających w Szpitalu nr 2 związek Kontra 06. - Dlatego, że pominięto wiele zawodów. Niektórzy w ogóle nie dostali dodatków - wyjaśnia Anita Cugowska, wiceprzewodnicząca zakładowej organizacji Kontry 06 w Szpitalu nr 2.

A wyższych pensji przez najbliższe pół roku nie otrzymają między innymi pracownicy administracji, portierzy, osoby pracujące w kuchni, transporcie, dziale technicznym. W sumie kilkadziesiąt osób należących właśnie do Kontry. Co ważne, przedstawiciele tej organizacji nie negują uzgodnionych kwot. - Optujemy za tym, żeby dodatki były dla wszystkich. Żeby każdy czuł się doceniony, czuł się pełnoprawnym pracownikiem tego zakładu - dodają członkowie Kontry.

- Szanse na rozmowy zawsze widzę - odpowiada Jurkowski. - Jeżeli mają jakąś propozycję, to niech wystąpią do nas oficjalnie z pismem.

Według naszych informacji najwięcej kontrowersji wzbudziła drastyczna różnica pomiędzy wysokością dodatku dla lekarzy - 3,5 tys. zł i reszty białego personelu, który ma dostać o jedną trzecią mniej. Nawet w gronie lekarzy nie było zgodności co do wysokości dodatku dla medyków.

Warto przypomnieć, że pieniądze na ekstra dodatki pochodzą z pożyczki udzielonej szpitalom przez Urząd Miasta. Dwa miliony mają trafić do "dwójki", reszta do "jedynki". Pieniędzy ma starczyć tylko do końca roku. Nikt ze związkowców nie zaproponował, by na przykład dodatki były o połowę niższe, wtedy pracownicy lecznic otrzymywaliby wyższe wypłaty nie przez sześć, ale przez dwanaście miesięcy. -Rozmów na ten temat nie było - potwierdza dr Paweł Lorek, wicedyrektor Szpitala nr 2. - Z założenia były to pieniądze na pół roku. Wszyscy liczą, że na początku przyszłego roku uda znaleźć się jakieś rozwiązanie systemowe. Ale musimy mieć nadzieje.

(Dziennik Zachodni, 3.08.2007)