Autor Wiadomość
uzytkownik
PostWysłany: Pią 10:04, 06 Lut 2009    Temat postu:

no to szybciutko trzeba było sfilmować ich komóreczką, lub porobić zdjęcia. Napewno telewizja by się tym zainteresowała.
aisha
PostWysłany: Czw 11:27, 05 Lut 2009    Temat postu:

Dziś (5lutego08) od nara ośmiu chłopa maluje korytarze i klatkę schodową na szybko Wesoly ma przyjechać Telewizja i prawdopodobnie ktoś w Urzędu
take
PostWysłany: Czw 1:37, 29 Sty 2009    Temat postu:

Meksyk video cz.2.

take
PostWysłany: Śro 23:39, 28 Sty 2009    Temat postu:

Meksykański slums w Mysłowicach

Meksyk w środku Mysłowic....to możliwe. Tak nazywają mieszkańcy miasta blok przy ulicy Wielka Skotnica 41. Ci, którzy są skazani na mieszkanie w tym miejscu celowo przestali płacić czynsz. Na eksmisje czekają jak na zbawienie, bo nie wyobrażają sobie, że gdzieś może być jeszcze gorzej. Ich sprawą zainteresował się prezydent Mysłowic Grzegorz Osyra, wyznaczył termin spotkania na przyszły czwartek. Będą rozmawiać...pytanie co z tych rozmów wyniknie?



Drzwi wejściowych brak, po korytarzach hula wiatr. Pomimo takiego otoczenia niektórzy starają się żyć normalnie. Marzena Szot dostała mieszkanie wyremontowane, ale już po pół roku pojawił się grzyb. - Ja jestem zadłużona już 5 tysięcy, ale ja za to mieszkanie nie zapłacę już ani grosza, ze względu na to, bo to mieszkanie nie spełnia standardowych warunków. Nie płaci większość lokatorów...wolą eksmisję, bo uważają, że gorzej już być nie może. Aleksander Szot jak czterdzieścioro innych mieszkających tu dzieci nie ma gdzie się bawić, z placu zabaw nie zostało nic. - Wstydzę się zapraszać kolegów, bo tu brzydko wygląda, może jak się stąd wyprowadzę, dopiero mógłbym kogoś zaprosić, w ogóle wtedy nie byłoby pleśni.

- Mieszkanie jest wyremontowane, ale długu jest niesamowita kwota, bo została wzięta pożyczka, wszystko na własny koszt, ale to po jakimś czasie, ten grzyb wychodzi, okna są pozabijane gwoździami, bo się nie da - opowiada Wanda Maciejewska. Nam nie udało się dziś spotkać z dyrekcją Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej, której ten budynek podlega. Spotkanie wyznaczono na piątek. Tomasz Kusiak ze stowarzyszenia Moje Miasto wielokrotnie na takie spotkania starał się umówić - bezskutecznie. - Byliśmy żywo zainteresowani tą sprawą, chcieliśmy ukazać dwie strony medalu niestety ani razu nie udało nam się skontaktować tutaj z zarządcami tego budynku. Jedynie otrzymaliśmy odpowiedz raz, że zostanie wysłany inspektor na miejsce, niestety do dziś dzień nie pokazał się.

Za to dziś pojawiły się w budynku służby porządkowe. Często tu panie tak zamiatacie, czy nie? - Co drugi dzień. Mieszkańcy twierdzą co innego. - Dzisiaj tak wyjątkowo, bo widocznie jest telewizja, złożyło się, że panie przyszły. Tutaj może raz na miesiąc, czasami się zdarza, że w miesiącu nie ma nikogo - odpowiada Barbara Maciejewska. Lokatorzy mówią, że pozostawieni są sami sobie, ale to ma się zmienić. - Są tam pewnie osoby niezamożne a spokojne, które chcą mieszkać po prostu godnie i pewnie im się to należy. Tylko trzeba znaleźć jakiś pomysł żeby tę tendencje, która ma miejsce w tej chwili żeby ją jakoś odwrócić i zatrzymać - sugeruje Małgorzata Jędrzejczak, UM Mysłowice.

Ale to nie będzie łatwe. Czynsz wynosi tu 480 złotych za 27 metrów, za takie warunki ludzie nie chcą płacić. Patowa sytuacja trwa, jedna patologia rodzi następną i nic dziwnego, że zamiast domofonu przy wejściu jest tylko drogowskaz. (Meksyk)
take
PostWysłany: Śro 16:19, 28 Sty 2009    Temat postu:

Wielka Skotnica w TVSilesia
(take / smm)

W 26-metrowej "klitce" z grzybem i wilgocią żyje 5 osób, w tym troje dzieci w wieku 12 i 5 lat oraz paromiesięczne niemowlę. Tak żyje się w mysłowickim "Meksyku", w dwu kondygnacyjnym budynku przy ul. Wielkiej Skotnicy 41.

Materiał wyemitowany zostanie 28 stycznia w programie "Silesia Informacje" o godz. 21:30 na kanale TVS (TVSilesia).

Do jednopokojowego mieszkania wchodzi się przez maleńką kuchnię. W budynku nie ma instalacji gazowej, tak więc pozostaje butla z gazem lub kuchenka elektryczna. Z wodą bywa różnie. Rozwojowi grzyba sprzyja brak sprawnej wentylacji, której w tym przypadku nie ma w ogóle. Stale wymieniać trzeba wersalki, zmurszałe meble.

Blok nazywany jest potocznie "Meksykiem" lub "Gettem", gdzie wrzuca się wszystkich jak do jednego wora - oczekujących na swoje pierwsze mieszkanie, eksmitowanych, rodziny patologiczne oraz recydywistów. -Traktują nas jak jak piąte koło u wozu, ludzi najgorszego gatunku, z trzeciego świata, skarżą się mieszkańcy.

Niektórzy lokatorzy już nawet umyślnie nie płacą czynszu, chcąc doprowadzić do własnej eksmisji, by czym prędzej uciec z tego miejsca.
take
PostWysłany: Pią 13:21, 19 Gru 2008    Temat postu: [CT/MMSilesia] Grzyb i pleśń na święta

Grzyb i pleśń na święta
( Tomasz Tejkowski Kusiak, MMSilesia.pl / CT )

W 26-metrowej klitce z grzybem i wilgocią żyje 5 osób, w tym troje dzieci w wieku 12 i 5 lat oraz paromiesięczne niemowlę. Stan mieszkań oraz budynku przy ul. Wlk. Skotnicy 41 nie pozwala normalnie żyć.

Marzena Szot od ponad 8 lat jest osobą niepełnosprawną z I grupą inwalidzką, jej stan wciąż się pogarsza. Po 5 latach starań, kobieta dostała przydział mieszkania na parterze dwu kondygnacyjnego budynku przy ul. Wielkiej Skotnicy 41, nazywanym potocznie "Meksykiem". Wkrótce to szczęście zmieniło się w koszmar. Po pół roku od wprowadzenia się, na wszystkich ścianach zaczął pojawiać się grzyb, a lokatorzy zaczęli odkrywać tak zwaną "fuszerę".

- Gdy dostałam skierowanie na to mieszkanie, nie byłam świadoma gdzie ono się znajduje, ale jak się znalazłam przed tym "barakiem" doznałam szoku! Byłam przerażona. Jednak już byłam zmuszona je przyjąć - opowiada Pani Marzena.

Do jednopokojowego mieszkania wchodzi się przez maleńką kuchnię. W budynku nie ma instalacji gazowej, tak więc pozostaje butla z gazem lub kuchenka elektryczna. Z wodą bywa różnie. Rozwojowi grzyba sprzyja brak sprawnej wentylacji, której w tym przypadku nie ma w ogóle. Stale wymieniać trzeba wersalki, zmurszałe meble. Za takie warunki Miejski Zarząd Gospodarki Komunalnej (MZGK) żąda około 480 zł czynszu.



- Za taką "melinę" więcej nie zapłacę! Grzyb pojawia się nawet na ramach okien, to już szczyt wszystkiego. Chętnie bym uciekła z tego "baraku" ale dokąd? Przed nami kolejne niezbyt sympatyczne święta - mówi.

Po upadku mysłowickiego Kombudu w 1991r. mieszkańcy zdani byli na samych siebie do czasu tylko formalnego przejęcia budynku przez miasto. Praktycznie rzecz biorąc Pani Marzena ma nielegalnie podłączoną wodę, gdyż liczniki znajdują się u sąsiada.

Instalacja elektryczna w mieszkaniach jak i na korytarzu nie spełnia wymagań BHP. By jakoś bezpiecznie żyć, każdy poprawki robić musiał na własną rękę. Pomimo, iż zarządca wie o tej sytuacji, od lat problem pozostaje nierozwiązany.

W budynku mieszka około 25 rodzin. Miasto wciąż przydziela lokale oczekującym na mieszkania, zmuszając ich do życia w zgrzybiałych pomieszczeniach. Zdaniem lokatorów, administrator budynku do niczego wobec nich się nie poczuwa.
- Traktują nas jak 5 koło u wozu, ludzi z 3 świata najgorszego gatunku, złoszczą się mieszkańcy.

Szukając jakiejkolwiek pomocy, lokatorka 7 stycznia 2008 zwróciła się do MZGK z prośbą o zlikwidowanie pleśni, rozwijającego się grzybu, zamontowania kaloryfera w łazience oraz interwencji w sprawie biegających po korytarzu szczurów. Bezskutecznie. Dopiero po natrętnych interwencjach mieszkańców, stosunkowo niedawno u kobiety z wizytą zjawili się inspektorzy z powiatowego sanepidu. Wówczas sporządzony został obszerny protokół, ale na tym sprawa się skończyła.

Przy długim przebywaniu w takim pomieszczeniu, grzyb staje się szkodliwy dla zdrowia. Pleśnie oddychają tlenem i wyrzucają w powietrze zarodniki stanowiące zagrożenie dla zdrowia. Tymczasem syn pani Marzeny już nabawił się alergii, a najmłodsze dziecko faszerowane jest antybiotykami.

Kobieta nie zamierza się jednak poddać, będzie walczyć nadal o to, co prawnie jej się należy. Stara się o zamianę posiadanego na dwupokojowy lokal o większym metrażu. Według prawa osobie zdrowej przysługuje 5m2, zaś niepełnosprawnej 10m2 dodatkowo. - To nora, a nie mieszkanie dla schorowanego człowieka. Jak rozłożę łóżka, to nie ma się jak ruszyć, bo nie mamy w ogóle miejsca - mówi rozgoryczona.

Mysłowickie Stowarzyszenie Moje Miasto, do którego zwróciła się bezradna kobieta, zobowiązało się pomóc.
- Choćby nie wiem co, postaramy się im pomóc. Podobny problem jest w całym budynku. Mamy XXI wiek, tak żyć się nie da - mówią członkowie Stowarzyszenia.


Na problem wszyscy patrzą z góry...

O sytuacji zamierzają poinformować radnych. Chcieliby też zaprosić ich do mieszkania, by na własne oczy przekonali się, w jakich warunkach żyje się na Wielkiej Skotnicy 41. W dziale technicznym MZGK zapewniono nas, że na miejsce wysłany zostanie inspektor. - Rozeznamy i zobaczymy co da się zrobić.
.
.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group