Autor Wiadomość
Tofik
PostWysłany: Sob 11:58, 21 Lut 2009    Temat postu: [Książka] Stefan Szymutko - Nagrobek ciotki Cili

Stefan Szymutko - Nagrobek ciotki Cili

Kim jest tytułowa ciotka Cila? Nikim, oczywiście

Przeciwko tej skandalicznej odpowiedzi zaprotestował Stefan Szymutko. "Na małym nagrobku z czarnego kamienia zabrakło miejsca, by można było wyryć jej imię". Po latach krewny tej prostej, bogobojnej i twardo stąpającej po ziemi Ślązaczki zadbał o należną owej bohaterce codzienności inskrypcję, a zadbał, ponieważ zrozumiał, że ciotka była wielką nauczycielką życia.

"Poglądy Martina Heideggera i ciotki Cili są zbieżne, ale ciotka Cila okazuje się skuteczniejsza dydaktycznie. U Heideggera troska o to, co najbliższe, o bycie (konkretne istnienie) roztapia się w filozoficznej abstrakcji; troska ciotki Cili pozostaje konkretna w swej historyczności. Gdy Heidegger dopiero zastanawia się, jak otworzyć bycie na Boga, ciotka, nieświadoma filozoficzności problemu, potrafi bez trudu włączyć prace domowe w plan zbawienia". To raptem fragment wyjęty z długiej litanii, w której Szymutko punktuje przewagi swej ciotki nad Heideggerem. Prowokacja? Zgrywa? Żart? Bynajmniej!

Od dawna żadna lektura nie poruszyła mnie tak bardzo, jak eseje zebrane w książce pod intrygującym tytułem "Nagrobek ciotki Cili". Zachwyciła mnie odwaga autora, który postanowił mówić o tym, co go boli, otwarcie, sięgając po zaskakujące konteksty i inspiracje. Zazwyczaj, niestety, jest tak, iż mądrości wyjęte z pism filozofów, wszelkie znane nam odpowiedzi na pytania zasadnicze umieszczamy w szklanym kloszu zawieszonym gdzieś nad ziemią. Stefan Szymutko postanowił zerwać z tym zgubnym przyzwyczajeniem. Bo też, jak sugeruje autor tej niezwykłej książki, wartość tego, co wyczytaliśmy u Heideggera, Nietzschego czy Bataille'a (wymieniam tylko tych, których Szymutko przywołuje najczęściej), podlega sprawdzeniu. Cóż po wielkich tematach i sprawach ostatecznych, jeśli nie można ich odnieść do własnego doświadczenia, odnaleźć w losach najbliższych, zobaczyć w rodzimym krajobrazie i kulturze. Podobnie z literaturą. Szymutko twierdzi, że nie powinien nas zasmucać fakt, iż jego ukochane Mysłowice nie wydały Joyce'a, który by z tego miasta uczynił literacki Dublin, a "gnuśni i zepsuci salonowi bohaterowie Prousta nie są lepsi ani gorsi niż gnuśni i zepsuci Ślązacy, chociaż akurat nie dane im było spotkać jakiegoś śląskiego pederasty-masochisty". Słowem, autor "Nagrobka " imponuje zuchwałością, z jaką przekreśla dystynkcję między tym, co lokalne i uniwersalne. Partykularyzm nas więzi - powiada.

Niezwykłość tych esejów polega na tym, że nic tu nie istnieje osobno. Medytacja traktująca o granicach podmiotowości wchłania opowieść o plebejskich przodkach eseisty, ballada o zagładzie starego i dzisiejszego Śląska przełamuje się w rozważaniach poświęconych rozejściu się słów i rzeczy, esej o nihilizmie rymuje się z osobistymi wyznaniami autora, którego najwyraźniej dopadł kryzys wieku średniego. Za każdym razem, bez względu na to, o czym Szymutko rozprawia, trudno oprzeć się wrażeniu, iż mamy do czynienia z intelektualną uczciwością. Eseista nie tylko chce uzgodnić prawdę egzystencji (w tym prawdę śląskiego prostego domu i wychowania) z prawdą, którą przyswoił sobie jako uniwersytecki uczony, ale przede wszystkim pragnie odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań. Tych najtrudniejszych, tych bez odpowiedzi.

I jeszcze małe uzupełnienie. Otóż cztery eseje wypełniające "Nagrobek ciotki Cili" zostały obramowane obszernym wstępem i posłowiem. Teksty te, w dużej mierze polemiczne, napisali koledzy autora z Uniwersytetu Śląskiego. To również rzecz raczej niespotykana: koledzy, którzy po kumotersku czy kurtuazyjnie nie zapewniają o genialności autora, lecz jako twardzi, wymagający partnerzy dyskutują z esejami Stefana Szymutki.

( Recenzja Dariusza Nowackiego )

Książka nominowana do Nagrody Literackiej NIKE 2002

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group