Autor Wiadomość
take
PostWysłany: Śro 11:41, 20 Lut 2008    Temat postu:

za długo to trwało, za dużo sporów politycznych..
jesteśmy przy temacie Hospicjum, ale przypomnijmy sobie, że z Mysłowic wyniosło się trochę 'organizacji', zespołów, grup artystycznych, galeria, futsal, studio tańca.. czy aby na pewno wszystko gra?

więc wyszło jak wyszło jak wyszło.
Luke
PostWysłany: Śro 9:12, 20 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
ponieważ rozpoczęliśmy już prace nad przygotowaniem tego terenu i budynku do sprzedaży. Może dla miasta to lepiej? Jesteśmy w stanie uzyskać około 10 milionów złotych ze zbycia tej nieruchomości.


Jezeli znajdzie sie ktos chetny to na pewno sprzedaz tego terenu to najlepsza opcja. Aczkolwiek 10 mln to chyba za to nie dostana
Tofik
PostWysłany: Wto 17:26, 19 Lut 2008    Temat postu: [m-ce.info] Wywiad z Sekretarz Miasta

Wywiad z Sekretarz Miasta Eweliną Muzyk-Dzieża

- W ostatnim czasie dosyć głośna jest sprawa nowej siedziby Hospicjum Cordis. Odbyło się kilka imprez kulturalnych, między innymi w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, gdzie Hospicjum „zbierało” pieniądze na swoją przeprowadzkę. Czy miasto nie mogłoby Hospicjum pomóc finansowo? Przecież to organizacja pozarządowa z Mysłowic?

- Ależ oczywiście, że tak! Od samego początku staliśmy na stanowisku, że należy się pomoc w poszukiwaniu nowego lokum dla Hospicjum Cordis. Mysłowice przeznaczyły na ten cel 2,5 miliona złotych. To pieniądze wszystkich mieszkańców i choć prowadzenie działalności hospicyjnej nie jest zadaniem miasta, to ani Prezydent, ani Rada nie mieli wątpliwości, że należy wspomóc finansowo to przedsięwzięcie. Ponad 2 miliony złotych nie jest małą kwotą dla budżetu miasta, ale sprawa Hospicjum była traktowana priorytetowo.

- Co się więc stało, że pod koniec roku, dowiedzieliśmy się z gazet o nowej siedzibie Hospicjum Cordis, ale w Katowicach!

- Nie wiem jak to skomentować i może zabrzmi to dziwnie, ale ja również dowiedziałam się o tym z prasowych doniesień, choć byłam osobą mocno zaangażowaną w prace nad projektem unijnym dla Hospicjum Cordis. Projekt miał dotyczyć adaptacji szkoły przy ulicy Szopena na siedzibę tej organizacji. Proszę sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy na miesiąc przed zakończeniem trudnego i żmudnego procesu opracowywania dokumentacji projektowej, której poświeciliśmy dużo pracy - wspólnie z Panią doktor Jolantą Markowską i wieloma innymi osobami z Komitetu na rzecz Budowy Hospicjum Cordis, Urzędu Miasta, firm projektowych i doradczych – okazało się, że Hospicjum zmieniło swoje plany. To dość nieoczekiwany zwrot zdarzeń, biorąc pod uwagę, że w budżecie „czekało” na Hospicjum ponad 2 miliony złotych, a opracowana dokumentacja kosztowała miasto ponad 300 tysięcy! Już dzisiaj wiemy, że te pieniądze zostały wyrzucone w błoto.

- Może w takim razie coś zawiodło. Może oczekiwania Hospicjum były większe i stąd ich zmiana planów? Jaki był, Pani zdaniem, powód takiej decyzji?

- Trudno mi jednoznacznie powiedzieć. Mogę się tylko domyślać. Od samego początku w otoczeniu Pani doktor Markowskiej było kilka osób, które – delikatnie mówiąc – wpływały bardzo destrukcyjnie na prowadzone prace. Pod ich wpływem Pani Markowska rezygnowała z projektu, po czym, po kilku dniach, przesyłała pismo o ponownej decyzji współpracy. Z tego co pamiętam to było tak kilkakrotnie. Kiedy zapadła decyzja o opracowywaniu dokumentacji do projektu unijnego chciałam mieć pewność, że Hospicjum już się nie wycofa. Wytłumaczyłam wszystkim zawiłości pisania takiego projektu. To dużo pracy, stąd też nie chcę się nigdy angażować w projekty, co do których nie zapadły ostateczne decyzje. Gdy miasto rozstrzygnęło przetarg na projekt architektoniczny na kwotę około 300 tysięcy złotych nabrałam pewności, że decyzja o projekcie zapadła ostatecznie. Przystąpiliśmy do pracy. Spotkania robocze, doradcze, harmonogram prac, ustalenie strategii opracowania studium wykonalności, czyli takiego biznes planu dla projektu, który wymagany jest przy aplikowaniu o środki unijne i tak dalej i tak dalej. Cała machina ruszyła.

- I nie było problemów, aż do grudnia, kiedy przeczytaliśmy wszyscy o zmianie siedziby Hospicjum z Mysłowic na Katowice?

- Problemy? Zawsze są. Proszę mi wierzyć, że na każdym etapie, począwszy od planowania, przez opracowywanie, wdrażanie, czy rozliczanie projektów unijnych zawsze napotyka się liczne problemy. To wszystko są trudne procedury, każdy projekt jest inny, specyficzny i nie można zastosować jakiegoś schematu. Poza tym wszystko trzeba bardzo skrupulatnie zaplanować, opisać, obliczyć i zdefiniować, a do tego często nie jesteśmy, jako Polacy, mentalnie przygotowani. Wydaje nam się, że coś załatwimy - nie uściślimy, nie oszacujemy, nie opiszemy w szczegółach i jakoś to będzie. A tu niestety… Biznes plan, czyli to studium wykonalności jest najważniejszym elementem całego wniosku o dofinansowanie. Być może to wystraszyło Hospicjum?

- Ale przecież miasto zabezpieczyło pieniądze na remont siedziby, resztę planowaliście Państwo pozyskać z Unii Europejskiej, więc nie było problemu finansowego.

- Proszę zauważyć, że na inwestycję faktycznie planowano pozyskać pieniądze, ale pozostawały koszty utrzymania obiektu, którego powierzchnia sięgała 6 tysięcy metrów kwadratowych. To dużo. Już na etapie pisania studium wykonalności musieliśmy szczegółowo podać, jakiego rzędu będą to koszty, w podziale na lata, w perspektywie aż 15 lat! Następnie musieliśmy podać, kto i z czego będzie ten obiekt utrzymywał. Być może Hospicjum Cordis dopiero na tym etapie zauważyło, że ten projekt przerasta ich możliwości?

- To nikt wcześniej z Komitetu na rzecz Budowy Hospicjum, czy też z osób doradzających Pani doktor Markowskiej nie zwrócił na to uwagi. Myśli Pani, że przeoczono tak ważną i istotną kwestię?

- Nie wiem, czy przeoczono, czy dopiero na tym etapie prac zdano sobie z tego sprawę. Poza tym w Komitecie na rzecz Budowy Hospicjum było wiele znamienitych osób, ale tak naprawdę kilka nadawało ton. Szczególnie jeden z Panów, który kreował się na architekta, a ponoć był tak naprawdę plastykiem, wprowadzał fatalną atmosferę. I nie są to bynajmniej tylko moje spostrzeżenia. Po kilku spotkaniach pracownicy nadzorowanych przeze mnie wydziałów nie chcieli uczestniczyć w pracach, gdy obecny był ten Pan. Nie będę wymieniała nazwiska, bo nie w tym rzecz. Ale – mówiąc poważnie – była to persona mająca zły wpływ na innych, a już na pewno na Panią doktor Markowską. Nawet podczas Komisji Zdrowia, na której omawiana była sprawa Hospicjum, wyprowadził on z równowagi Przewodniczącą Komisji i radnych! To może wydawać się śmieszne, ale tak naprawdę było. A w każdym projekcie, we wszystkim co robimy, najważniejsi są ludzie. Jestem pewna, że Pani doktor Markowska podjęła, co do dalszych losów Hospicjum Cordis, optymalną decyzję. Na pewno podjęła ją po wysłuchaniu i przeanalizowaniu wielu argumentów, prezentowanych przez wiele osób. Być może wśród nich były osoby mniej lub bardziej życzliwe Hospicjum, albo takie, dla których ważniejszy był interes własny, niż dobro ogólne. Tak więc powtarzam, decyzja Pani Markowskiej była bez wątpienia optymalna, a czy najlepsza dla dalszych losów Hospicjum Cordis?... To oceni czas. Miasto Mysłowice nie ma sobie nic do zarzucenia i nie sadzę, aby inny samorząd wykazał podobną do nas hojność i gotowość do współpracy. Faktem jest, że procedury i cały etap przygotowania inwestycji trwały dosyć długo. To mogło wzbudzić pewne zniecierpliwienie, ale urząd jest zobowiązany do stosowania odpowiednich procedur i przestrzegania ustaw. Przypomnę, że w poprzedniej kadencji samorządu złożono ponad 60 doniesień do prokuratury na działalność urzędu i jak do tej pory nie znaleziono żadnych uchybień. To pokazuje, że działamy skutecznie, sprawnie i przede wszystkim zgodnie z prawem. Jeżeli to nie satysfakcjonowało Pani doktor Markowskiej to trudno. Jedno jest pewne – Prezydent Osyra obiecał, że wykona dokumentację techniczną adaptacji budynku szkoły przy ul. Szopena na potrzeby Hospicjum i to zrobił. Obiecał, że Miasto Mysłowice napisze projekt unijny – i to też wykonał. Wszystko z zachowaniem wymaganych terminów, bo tak naprawdę Marszałek Województwa nie ogłosił jeszcze konkursu na działanie dotyczące projektu Hospicjum, a my już wszystko mamy gotowe. Przed czasem! Przed terminem! Można tylko żałować, że Hospicjum się wycofało i to nie w połowie, ale pod koniec drogi, tuż przed finiszem. Z ty, że teraz już nie ma odwrotu. Nawet jeżeli Pani doktor Markowska zmieni zdanie, ponieważ rozpoczęliśmy już prace nad przygotowaniem tego terenu i budynku do sprzedaży. Może dla miasta to lepiej? Jesteśmy w stanie uzyskać około 10 milionów złotych ze zbycia tej nieruchomości. A potrzeby inwestycyjne miasta są ogromne – remonty dróg, chodników, szkół, przedszkoli…! Jest tego sporo.

- Jest okres początku roku. Czego można życzyć naszemu miastu?

- Przede wszystkim realizacji wszystkich planowanych na ten rok zamierzeń. Tegoroczny budżet miasta jest rekordowy! To konsekwencja nadwyżki budżetowej za 2007, która przechodzi na rok następny. Zrealizowane w poprzednim roku przychody ze sprzedaży gruntów, zaowocują licznymi inwestycjami, które po fazie planowania ruszą już wiosną tego roku. Nałoży się to z budową infrastruktury wodociągowej i kanalizacyjnej, bo ostatecznie dopięliśmy montaż finansowy projektu „Uporządkowania gospodarki wodno – ściekowej”, który realizujemy z Funduszu Spójności. Może być tak, że w tym roku Mysłowice staną się jednym wielkim placem budowy! Najlepsze życzenia dla władz miasta i wszystkich mieszkańców to życzenia sprawnej i szybkiej realizacji zamierzeń inwestycyjnych. Dodałabym do tego jeszcze życzenia kontynuacji współpracy Rady Miasta z Prezydentem, bo to wprowadza dobrą atmosferę i powoduje, że nasze miasto może prowadzić aktywną politykę pro-rozwojową. Mniej walki „w mieście”, a więcej „o miasto”, szczególnie w dobie podziału środków unijnych, z których Mysłowice też mają ambicje skorzystać. Myślę, że jak na jeden rok to wystarczy tych życzeń!... Na szczęście w większości nie są to tylko pobożne życzenia, ale plany i zamierzenia możliwe do zrealizowania.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group