Forum Forum Mieszkańców Mysłowice Strona Główna Forum Mieszkańców Mysłowice
Forum Mieszkańców Mysłowice
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[mmsilesia.pl]Oszukani Chińczycy głodują w Mysłowicach

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Mieszkańców Mysłowice Strona Główna -> Informacje z Mysłowic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
take
Zmiennik


Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 1198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śródmieście
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:54, 25 Cze 2009    Temat postu: [mmsilesia.pl]Oszukani Chińczycy głodują w Mysłowicach

Na Śląsku mieli znaleźć wymarzoną pracę, a zostali oszukani
Oszukani Chińczycy głodują w Mysłowicach
[Łukasz Malina, MMSilesia.pl]

Do Polski przybyli, jak do raju, ale zastali piekło. Yuan i jego towarzysze od kilku tygodni czekają na pieniądze od nieuczciwego pracodawcy. Piorą w kałuży, jedzą trawę i czekają na cud...

Historia grupy Chińczyków zaczyna się kilkanaście miesięcy temu, gdy przybywają do Warszawy, by pracować dla jednej z największych firm budowlanych w kraju. Po chwili aklimatyzacji okazuje się, że wpadli w sidła oszustów. Nieuczciwi pośrednicy ściągają z nich haracz w wysokości 15 tysięcy dolarów. Z wypłat na budowie, ledwie wystarcza pieniędzy na spłatę...

Po wielu zawirowaniach Chińczycy trafiają pod skrzydła Elżbiety Poznańskiej, tłumaczki języka chińskiego oraz jej męża, Roberta Milasa, społecznika. Oboje postanawiają im pomóc w znalezieniu nowej pracy.

Eurochiny, przedsiębiorczy pastor i "praca za dach nad głową"

- Zdecydowaliśmy się pomóc Chińczykom w znalezieniu legalnej pracy. Z kilku ofert najkorzystniejsza wydawała się oferta Andrzeja Kaszubskiego z firmy Eurochiny z Katowic. Ważnym argumentem było to, że firma pracuje już z Chińczykami i zna specyfikę tej pracy. Kaszubski ustanowił się pełnomocnikiem tych ludzi, wystąpił o udzielenie im koniecznych zezwoleń urzędowych, co wiązało się z przekazaniem dokumentów z UW Mazowieckiego do UW Śląskiego i praktycznym przejęciem opieki nad tymi ludźmi - mówi MM Silesii Robert Milas.


fot. Witold Stech | Chińczycy zostaną prawdopodobnie deportowani...

Euforia warszawskiego małżeństwa i grupy ośmiu Chińczyków nie trwała zbyt długo. Szybko okazało się, że muszą na razie pracować w zamian za dach nad głową i wyżywienie. Pieniądze miały się pojawić później...

Mężczyźni pracowali na dwóch budowach, m.in. przy powstającym w Katowicach, przy ul. Gliwickiej 267 zborze "Betania" należącym do Kościoła Zielonoświątkowego. Kaszubski, z wykształcenia jest pastorem.

- Podejrzenie mógł wzbudzić fakt, że Kaszubski przedstawiał się nam jako przedstawiciel Eurochin, agencji pracy, a tu prowadził sam roboty budowlane. Rozwiał je mówiąc, że kupił firmę budowlaną i w drodze jest ok. 40 robotników z Chin, a tych ośmiu to dopiero początek i stąd nieporozumienia i niedociągnięcia. Cały czas podkreślał że są to bardzo dobrzy fachowcy i pracownicy - dodaje Milas.

W tym czasie Chińczycy byli zakwaterowani w jednym z hoteli górniczych. Pierwszy poważny problem pojawił się, gdy pracownicy nie otrzymali wypłaty w terminie. - Kaszubski obiecał im stawki 7,50 zł za godzinę, za nadgodziny nawet dwa razy więcej - przypomina Elżbieta Poznańska, która uczestniczyła w negocjacjach płacowych między Andrzejem Kaszubskim i grupą chińskich pracowników.

- Okazuje się, że Kaszubski unika spotkania z robotnikami jak i wszelkich rozmów na temat wypłaty i rozpowszechnia wieści, że Chińczycy mu grożą pobiciem. Miarą jego wiarygodności jest sytuacja; umawia się na spotkanie, w jego trakcie dzwoni gdzieś kilkukrotnie, w pewnym momencie daje kluczyki od samochodu Chińczykowi, aby ten wyładował przywiezioną wodę. Przyjeżdża patrol policji, Kaszubski oświadcza, że Chińczycy go przetrzymują i zabrali mu kluczyki od samochodu - relacjonuje warszawskie małżeństwo.


fot. Witold Stech | Mężczyźni marzą o odzyskaniu pieniędzy i powrocie do kraju

Podobnych sytuacji jest więcej. Ostatecznie Andrzej Kaszubski, według relacji Chińczyków i dokumentu, który nam pokazali, zobowiązał się do wypłaty zaległego wynagrodzenia 20 czerwca 2009 roku. Jednak także wtedy nie wypłaca pieniędzy i znów wzywa policję pod pretekstem "obrony" przed Chińczykami.

- W międzyczasie Kaszubski wycofał także dokumenty Chińczyków ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, bowiem w swoim zaufaniu do niego dali mu kartki podpisane in blanco. Wniosek w urzędzie wygląda, jak gdyby sami prosili o zatrzymanie procedury legalizacji ich pobytu w Polsce, a to nieprawda - nie ma wątpliwości Poznańska.

Robertowi Milasowi i Elżbiecie Poznańskiej udało się ustalić, że Andrzej Kaszubski zatrudnił Chińczyków na budowie zboru zielonoświątkowców na zasadzie pracy "w czynie społecznym"...


fot. Witold Stech | Yuan Xianzi pokazuje zobobowiązanie Kaszubskiego do wypłaty zaległych pieniędzy

- Osoby podające się za wiernych, lecz znające sprawę (wg ich słów) stwierdziły, że owszem Chińczycy pracowali, ale robili to w czynie społecznym dla kościoła. Na pismo skierowane do zboru odpowiedziano nam że Kaszubski nie jest ich pastorem i jego działalność biznesowa nie może być łączona z nimi - wspomina Milas.

Kaszubski tłumaczy, zielonoświątkowcy się odcinają

- To fakt, że zatrudniłem Chińczyków, ale od samego początku tłumaczyłem im, że to praca tymczasowa oraz, że znajdę im coś innego niebawem. Od miesięcy ich utrzymuję, karmię i daję dach nad głową. Mój budżet długo tego nie wytrzyma. Pieniądze za pracę wypłacę im zaraz, gdy je zdobędę, bo na razie jeżdżę po znajomych i sam proszę o pomoc - powiedział 23 czerwca, w rozmowie telefonicznej Andrzej Kaszubski.

W tej samej rozmowie Kaszubski opowiedział nam także, że czuje się zastraszony i obawia się o swoje bezpieczeństwo. - Ci ludzie mnie nachodzą w domu, grożą użyciem siły. Ja się zwyczajnie boję. I od momentu, gdy zdarzyło się to po raz pierwszy wycofałem się z chęci załatwienia im nowej pracy. Wcześniej zamierzałem nawet wynająć dla nich mieszkanie. Prowadziłem już rozmowy w tej sprawie, ale po tym, jak mnie zaczęli nachodzić, nie jestem w stanie im pomóc - dodał nasz rozmówca.

Yuan i jego towarzysze zaprzeczają jednak, że ich intencją było nachodzenie Kaszubskiego. - Umówił się z nami na termin wypłaty, więc się zjawiliśmy po nasze wynagrodzenie, wtedy wezwał policję - wyjaśnia Yuan.


fot. Witold Stech | Jedyna nadzieja Chińczyków - ich przyjaciele z Warszawy

Z kolei zielonoświątkowcy odcinają się od osoby Kaszubskiego. W oświadczeniu przesłanym mailem do Roberta Milasa napisali: - Pan Kaszubski nie jest ani członkiem ani tym bardziej pastorem Kościoła Zielonoświątkowego i proszę go z tym Kościołem nie kojarzyć. Kościół też nie utożsamia się ani nie popiera działań pana Kaszubskiego na polu biznesu. Jeżeli pan Kaszubski prowadzi działania na szkodę obywateli chińskich, ani Kościół Zielonoświątkowy, ani Zbór "Betania" w Katowicach nie są w ten proceder wtajemniczeni ani zaangażowani, a jeśli jest to niezgodne z prawem na pewno tego nie popieramy - czytamy w treści maila wysłanego 22 czerwca.

Chińczycy piorą w kałuży i jedzą trawę...

Wystraszeni, cisi i mocno zabiedzeni mężczyźni mieszkają obecnie na terenie nieukończonego domu w Mysłowicach, przy ul. Pukowca. Nie ma w nim wody, prądu, śpią na materacach, ubrania piorą w kałuży, jedzą to, co wyrośnie im na przydomowym trawniku. Czasem ktoś podrzuci jakiś prowiant. Mieszkańcy Mysłowic wiedzą, że Chińczycy tu są, ale nie mają pojęcia, jak dramatyczna jest ich sytuacja.


fot. Witold Stech | Ta kałuża służy Chińczykom za pralnię...

- My chcemy jedynie odzyskać nasze pieniądze. Pięciu z nas zostawiło pełnomocnictwa i wyjechało do Chin, skoro była taka możliwość. My trzej zostaliśmy, bo nie mamy jak i za co wrócić - tłumaczy Yuan, który nauczył się już kilku słów po polsku. Wbrew swej sytuacji, gdy o niej opowiada, zachowuje spokój.

Chińczycy potrzebują tzw. wizy proceduralnej, by wydostać się z Polski. Jednocześnie chcą odzyskać kilka tysięcy złotych, które jest im dłużny Kaszubski.

Policja wszczęła śledztwo

- Przyjęliśmy zgłoszenie w tej sprawie i będziemy ją wnikliwie badać. Wiem, że 20 czerwca Andrzej Kaszubski wzywał patrol policji do wynajmowanego przez siebie mieszkania na terenie Mysłowic, ale policjanci udzielili jedynie pouczenia. W notatce służbowej nie ma informacji o jakimkolwiek użyciu siły przez obywateli Chin wobec osoby wzywającej policję - poinformował nas asp. sztab. Ryszard Padewski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Mysłowicach.
________________________________
Z ostatniej chwili!

W czasie, gdy powstaje ten tekst, wobec Chińczyków wszczęta została procedura deportacyjna. 25 czerwca, w czwartek w Mysłowicach, przy ulicy Pukowca zjawiła się Straż Graniczna. Nie wiadomo, kto ją wezwał.

- Straż Graniczna istotnie jest na naszym terenie i wszczęła procedurę deportacyjną wobec Chińczyków, ale zapewniam, że policja niezależnie od tego prowadzi już dochodzenie mające ustalić, czy Andrzej Kaszubski naruszył prawo pracy zatrudniając Chińczyków i nie wypłacając im należnego wynagrodzenia - zapewnił w czwartek rano w rozmowie telefonicznej asp. sztab. Ryszard Padewski.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
standart



Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bończyk.

PostWysłany: Czw 23:49, 25 Cze 2009    Temat postu:

Nie mam pytań.. Nie mam pytań.. Jeszcze raz nie mam pytań.!
Ludzie nie mają wyobraźni. Nie myślą.
Jak można robić drugiej osobie takie świństwo.
Biedni ludzie przyjechali, żeby uczciwie pracować, zarobić na siebie, być może i na rodzine w Chinach, a tu spotyka ich takie nieszczęście..
Szkoda słów..
Wstyd mi za niektórych ludzi..
Tyle..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
take
Zmiennik


Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 1198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śródmieście
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:19, 28 Cze 2009    Temat postu:

Polskie piekło Chińczyków
[Alicja Waliszewska, TVS.pl]

Miał być raj, jest piekło. W ten raj uwierzyli Chińczycy, którzy ponad rok temu przyjechali do Polski, żeby pracować na budowie. Od tego czasu zostali dwukrotnie oszukani, najpierw przez chińskiego pracodawcę, potem przez polskiego. Bez pieniędzy, w tragicznych warunkach próbują przetrwać i żyją nadzieją, że uda im się odzyskać pieniądze od nieuczciwych pracodawców. Na razie czekają w Mysłowicach i marzą, żeby w końcu wrócić do domu. Sprawę jako pierwszy ujawnił portal MM Silesia.

Bez prądu, bieżącej wody i niemal bez jedzenia. Tak skończyły się marzenia pracowników z Chin o lepszej przyszłości. W Polsce chcieli zarobić pieniądze. Nie udało się. - Najważniejsza jest moja rodzina. Przyjechałem tu, bo miałem nadzieję, że uda mi się zarobić na szkołę dla swoich dzieci. To był mój cel - wyjaśnia Guan Huai Qing. Najpierw chciał go zrealizować w Warszawie. Przeszkodzili oszuści. O całej historii przypadkowo dowiedziała się Elżbieta Poznańska, tłumaczka, która pomaga Chińczykom. - Przyjechali do legalnej pracy w polskiej firmie. Na skutek manipulacji swojego rodaka, tłumacza zostali z tej firmy wyłuskani i następnie sprzedawani do pracy w różnych miejscach. Nie dostawali za nią wynagrodzenia.

Mogli liczyć tylko na pomoc przychylnych ludzi. Dlatego Elżbieta i Robert postanowili im pomóc. Wyszukali na Śląsku firmę, która miała doświadczenie w zatrudnianiu Chińczyków. I znowu pudło. Sytuacja się powtórzyła. - Chcemy doprowadzić do sytuacji, że ten pan zapłaci im to co zarobili. I odpowie za te rzeczy, które według mojej opinii są zwykłymi przestępstwami. Ohydnymi dlatego, że robionymi w sposób świadomy - opowiada Robert Milas. Na dodatek ludziom, którzy pozostawieni sami sobie nie mają możliwości obrony. Już teraz radzą sobie, jak tylko mogą. Nie oczekują pomocy, ale też jej nie odmawiają. - Ryż sprowadzamy, jarzyny. Cokolwiek tym ludziom trzeba pomóc, bo żal patrzeć na tych ludzi. Naprawdę są mili, uśmiechnięci, czyści - mówi Mirosław Merda, właściciel sklepu.

Czyści prawdopodobnie nie są przedsiębiorcy. Z właścicielem firmy Eurochiny próbowaliśmy się skontaktować. Bezskutecznie. Ale sprawa już została zgłoszona policji. Nawet gdy Ci mężczyźni wrócą do Chin - postępowanie będzie toczyło się nadal. - Jest to niezależne. Jeżeli okaże się ich pracodawca naruszył przepisy prawa zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej - tłumaczy asp. sztab. Ryszard Padewski, KMP w Mysłowicach. Im zależy jedynie na wynagrodzeniu za ich pracę. Bo, żeby przyjechać do Polski musieli zadłużyć się u pośrednika, który załatwił pracę, na 15 tysięcy dolarów. - Takich ludzi na świecie jak pan K. jest bardzo niewielu. Większość ludzi jest dobrych, którzy nie żyją z oszustwa. A ta sytuacja nauczyła mnie bardziej uważnie przyglądać się wszelkim propozycjom. Ale to nie znaczy, że już nikomu nigdy nie zaufam - stwierdza Yuan Xian Zi.

Oby inni mieli lepszą intuicję. Bo podobno właściciel Eurochin po "złych doświadczeniach" z Chińczykami chce sprowadzać do pracy... Afrykańczyków.

Materiał filmowy - [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez take dnia Nie 17:23, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
take
Zmiennik


Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 1198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śródmieście
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:03, 03 Lip 2009    Temat postu:

Oszukani Chińczycy deportowani wrócą do domu
(Monika Chruścińska - POLSKA Dziennik Zachodni "Koniec Chinatown")

W Polsce chcieli uczciwie zarobić na przysłowiowy chleb i szkołę dla swoich dzieci. Zamiast tego zostali dwukrotnie oszukani. Od dwóch miesięcy zajmują opuszczony dom w Morgach, w którym nie ma prądu ani wody. Wsparciem służyli im okoliczni mieszkańcy.

- Daję im wodę do picia i mycia, za butle gazowe miał płacić mężczyzna, który ściągnął ich do naszego miasta, ale na razie tego nie zrobił - mówi właściciel pobliskiego sklepu, Mirosław Merda.

Miasto o pobycie Chińczyków w Mysłowicach dowiedziało się trzy dni temu z naszej gazety. - Jak tylko dotarła do nas informacja, zawieźliśmy im jedzenie i środki pieniężne - tłumaczy dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Sylwia Komraus. Azjaci otrzymali 4 kg ryżu, warzywa, owoce i 350 zł gotówki. Tyle ma im wystarczyć do niedzieli, kiedy to opuszczą Mysłowice. Na poniedziałek zaplanowano ich wylot z kraju.

Chińczycy trafili do naszego miasta z Warszawy, gdzie oszukano ich po raz pierwszy. Tam o ich losie dowiedziało się małżeństwo warszawiaków, którzy postanowili im pomóc. (...) Wybrali ofertę przedsiębiorcy podającego się za pracownika katowickiej firmy EuroChiny. - Zapewniał, że zagwarantuje im dach nad głową, wyżywienie i zarobki rzędu 2-2,5 tys. zł miesięcznie. Zobowiązał się także zająć przedłużeniem wiz - relacjonuje wersję Azjatów, Robert Milas z Warszawy.

Tymczasem po tygodniu pobytu w hotelu na Śląsku, przedsiębiorca "ulokował" cudzoziemców w Morgach. Do dziś nie wypłacił im pensji za wykonaną pracę. - Dostaną pieniądze, jak zapłacą mi zleceniodawcy - tłumaczy. Zaprzecza jednak, jakoby zobowiązał się zająć przedłużeniem ich wiz. Mówi też, że oferował Azjatom pracę za o połowę mniejsze zarobki, niż twierdzą, a zobowiązanie do wypłaty należności do 20 czerwca podpisał pod presją. Straszono go pobiciem.

Sprawą oszukanych cudzoziemców zajmuje się już tutejsza policja. - Czynności prowadzone są niezależnie od deportacji - mówi rzecznik policji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Mieszkańców Mysłowice Strona Główna -> Informacje z Mysłowic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin