Forum Mieszkańców Mysłowice

Tofik

Nasze miasto nie zasługuje na opinię miasta skłóconego, trzeba zmienić ten wizerunek - mówi Damian Sojka, radny PO w rozmowie Życia

Z Damianem Sojką, radnym Platformy Obywatelskiej rozmawia Michał Woźniczko

Obecna kadencja, to debiut zarówno Platformy Obywatelskiej jak i Pana w roli radnego. Czy lokalna polityka czymś Pana zaskoczyła?

Bardzo nerwowe były pierwsze miesiące tej kadencji. Może zabrzmi to nieskromnie, ale myślę, że to dzięki Platformie sytuacja w radzie się uspokoiła. Pojawienie się naszego klubu przełamało sztuczny podział na prawicę i lewicę. Rada jest jedna. Powinniśmy działać wspólnie dla człowieka, który tu się urodził, mieszka, pracuje, żeni się i umiera. W poprzednich latach w Radzie Miasta wytworzyły się ogromne antagonizmy. Platforma postawiła sobie za cel, zlikwidowanie różnic. Musimy pracować na rzecz tego miasta. Jeśli zamykamy drzwi urzędu, to sprawy przynależności partyjnych nie powinny mieć znaczenia. Jeśli ktoś ma aspiracje polityczne, to powinien mierzyć wyżej. Na szczeblu lokalnym liczy się przede wszystkim dobro mieszkańca. Nie można działać na zasadzie: „nie, bo nie”. Warto zapytać: „dlaczego nie?”

Jak udało się uzyskać konsensus, na czym polega sukces Platformy?

Żadna ze stron nie ma większości w Radzie. Staramy się łagodzić spory. Popieramy każdy wniosek, który jest dobry dla miasta. Jeśli wniosek ma uzasadnienie merytoryczne, podłoże finansowe, ekonomiczne i gospodarcze, to wtedy jesteśmy „za”.

Platforma to partia centroprawicowa, a mimo to, część radnych prawej strony zarzuca Wam sprzyjanie prezydentowi…

Jeżeli dochodzimy do przekonania, że głos gospodarza miasta jest bardziej trafny, to trudno nie przyznać racji. Jeśli radni prawej strony będą wstanie przekonać nas swoimi argumentami, to zagłosujemy z nimi. Moją osobistą dewizą jest „3G”. Po pierwsze gospodarskie myślenie, po drugie gospodarskie patrzenie i po trzecie gospodarskie działanie.

Platforma Obywatelska głosowała za budżetem, czy zatem mieści się w kategorii 3G?

Mieliśmy swoje uwagi do projektu budżetu, ale uważamy że jest on bardzo rozwojowy. Można śmiało powiedzieć, że takiego budżetu nasze miasto jeszcze nie miało. Nikt się nie spodziewał, że uzyskamy, tak wysoką cenę za grunty na Brzezince. Do tej pory budżet inwestycyjny kształtował się na poziomie 10-15 milionów. Teraz mamy ponad 100 milionów.

Były plany, aby pieniądze ze sprzedaży gruntów przeznaczyć na spłatę długów…

Obóz prezydencki przekonał nas, że kredyty są systematycznie spłacane i z ekonomicznego punktu widzenia nie ma sensu płacić z góry, przed czasem. Proszę zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Ceny rosną. Jeśli spłacilibyśmy długi i wstrzymali inwestycje, to za trzy lata, za wybudowanie boiska musielibyśmy zapłacić dwukrotnie więcej. Tak było z kanalizacją. Wstępny kosztorys mówił o 70 milionach, dziś to suma rzędu 200 milionów.

Porozmawiajmy o mysłowickiej Platformie Obywatelskiej. Czy w najbliższych wyborach samorządowych zdecydujecie się wystawić swojego kandydata na prezydenta, czy znów poprzecie kogoś spoza PO?

W poprzednich wyborach nie wystawiliśmy swojego kandydata na głowę miasta, bo dopiero tworzyliśmy zręby mysłowickiej Platformy. Poza tym sytuacja była bardzo klarowna, z jednej strony Edward Lasok, z drugiej Grzegorz Osyra. Uznaliśmy, że nie ma sensu wystawiać trzeciego kandydata. Naszym celem było wprowadzenie jak największej liczby radnych, którzy poznaliby funkcjonowanie samorządowych mechanizmów. Z reguły opcja rządząca traci na popularności. Pod koniec 2009 roku zdecydujemy, czy warto ubiegać się o fotel prezydenta i kogo ewentualnie wystawimy jako kandydata.

Czy mysłowicka Platforma posiada program rozwoju miasta?

Jesteśmy w trakcie opracowywania takiego programu. Chcemy zrobić wszystko, by Mysłowice zyskały na atrakcyjności i znaczeniu. Po likwidacji kopalni Mysłowice, trzeba ściągnąć do naszego miasta jak najwięcej przedsiębiorców, którzy podnieśliby prestiż Mysłowic, a przy okazji spowodowali zwiększenie zatrudnienia. Jeszcze niedawno na polach w Brzezince rosła kukurydza, po sprzedaży tych terenów będzie tam 2000 miejsc pracy. Rozwój miasta powinien przebiegać wielotorowo. Nie możemy zamykać się tylko na przemysł, albo tylko na turystykę. Mysłowice mają fantastyczne położenie: 70 km do granicy południowej, 400 km do granicy wschodniej i tyle samo do zachodniej. Znajdujemy się w położeniu ciągu dróg szybkiego ruchu, od autostrady A4 przez drogę S1. To ogromna szansa, której nie można zmarnować. Nasz klub poparł bardzo mocno wprowadzenie programu niskiej emisji. Trzeba popracować na układem komunikacyjnym w centrum miasta. Zmorą dla kierowców jest zwłaszcza ulica Krakowska. W godzinach szczytu przejazd z Sosnowca przez Mysłowice do Katowic to strata wielu minut. Warto pomyśleć również o dokończeniu obwodnicy Brzęczkowic. Z horyzontu ma zniknąć kopalnia Mysłowice, trzeba dobrze wykorzystać tereny pokopalniane.

Podobno proces likwidacji został wstrzymany?

Myślę, że nie. Chociaż uważam, że ten proces powinien być wstrzymany. Niejednokrotnie zdarza się, że mniejsza kopalnia „Mysłowice” wydobywa więcej węgla na dobę niż większa kopalnia „Wesoła” W dodatku, taśmy z węglem są odwracane z Mysłowic w kierunku Wesołej, co podnosi koszty eksploatacyjne.

Wróćmy do lokalnej polityki. Czy prezydent po raz pierwszy otrzyma absolutorium budżetowe?

Wszystko wskazuje, że tak. Jeżeli wszystkie wskaźniki potrzebne do uzyskania absolutorium będą na plusie, to nie ma podstaw, aby zagłosować na „nie”. Dla Platformy liczą się argumenty. Nie można kierować się emocjami i głosować przeciw tylko dlatego, że się kogoś nie lubi. Nasze miasto nie zasługuje na opinię miasta skłóconego. Trzeba zmienić ten wizerunek. W poprzednich latach, kiedy rządziła prawicowa opcja, to stosowano często zachowawczy styl – obawiano się zrobić krok do przodu. Zmiany są konieczne, nie można stać miejscu.

Czy Pana zdaniem, rząd PO-PSL poradzi sobie z falą protestów?

Mam taka nadzieję, choć nie ukrywam, że sytuacja jest trudna. Premier Tusk stawia na ludzi kompetentnych. Zgrany zespół ministrów powinien sobie poradzić. Inna sprawa, że nie wiemy, co szykuje opozycja i jakie wstrząsy nas jeszcze czekają. Nie można mieć wszystko naraz – myślę że społeczeństwo to rozumie. Jeżeli deklaracje, które poczynił rząd będą realizowane, to wyjdziemy z tego chaosu. Podam panu pewien przykład. Jeśli umówimy się na podróż do Krakowa, a pan będzie chciał zatrzymać się w Chrzanowie – to nie ma problemu. Ale jeśli będzie pan chciał zawrócić do Wrocławia, to na pewno nie osiągniemy celu.

Luke

wszystko niby fajnie, bo trudno sie nie zgodzic z tym ze PO w myslowickiej radzie wprowadzila troche spokoju, ale dziwi mnie ze taki radny mowi w wywiadzie ze mamy budzet inwestycyjny na poziome ponad 100 mln. To on chyba nie widzial tego budzetu za ktorym głosowal! W budzecie jest na inwestycje tylko 56 mln co przy 60 milionowej nadwyzce z zeszlego roku jest kwotą zalosnie niską. No bo co by bylo gdyby nadwyzki (pochodzacej ze sprzedazy gruntow) nie bylo? dodatkowo budzet zaklada finansowanie wiekszosci duzych inwestycji (basen, remont katowickiej itp) na przyszly rok, kiedy kasy z gruntow juz nie bedzie i znowu beda zaciagac kredyty. Jak dla mnie to zadna gospodarność Smutny

Tofik

trudno się nie zgodzić z Luke, przyszły rok będzie bardzo ważny i można mieć spore obawy

jacek

Kolejny raz wraca hala na kosztowach, ostatnio wywędrowało mi się tam aby sprawdzić ile to miejsc jest i tu można by się zdzwić w słowach radnego wychodzi 2000 miejsce ,a rzeczywistość jest inna około 30 może są osoby które tam pracują i powiedzą jak jest ,czy tak jak rząd PO ciągle jak mówią tak jest .Zagadka tla tych którzy będa szukali pracy tam.

Tofik

w tej jednej hali na Kosztowach ma pracować około 200 osób. Radny Damian Sojka wspomina o terenie na którym powstanie Panattoni Park Mysłowice gdzie docelowo ma pracować nawet 2000 osób. Więc wszystko się zgadza