Forum Forum Mieszkańców Mysłowice Strona Główna Forum Mieszkańców Mysłowice
Forum Mieszkańców Mysłowice
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Służba zdrowia
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Mieszkańców Mysłowice Strona Główna -> Administracja i sprawy publiczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:37, 31 Lip 2007    Temat postu: Służba zdrowia

Plan połączenia dwóch mysłowickich szpitali oraz redukcji personelu administracyjnego nawet o sto osób chcą do końca września opracować mysłowiccy rajcy. Chcemy, żeby biały personel pracował tylko na siebie, a nie na rozbudowaną administrację – twierdzi radny Dariusz Wójtowicz (Lewica i Demokraci).
Propozycje tych ruchów to odpowiedź na strajk lekarzy. Prezydent Grzegorz Osyra obiecał z mln zł pożyczki, by do końca roku, mogli dostawać nawet o 3 tys. zł wyższe wynagrodzenia. Lekarze złagodzili protest, rajcy przyznali pieniądze, ale chcą, by do końca września powstał plan restrukturyzacji obydwu lecznic. Jeżeli nie zrobimy czegoś ze szpitalami, to wkrótce trzeba będzie je zamknąć – twierdzą zgodnie.

Szansą na oszczędności i ucieczką przed brzytwą tzw. listy Religii określającej sieć szpitali, które mogą liczyć na finansowanie z budżetu państwa ma być połączenie obydwu lecznic. Wtedy mogłyby leczyć naraz ponad 300 pacjentów. Według różnych propozycji, na tworzonej w ministerstwie zdrowia liście mają znaleźć się placówki dysponujące przynajmniej 200 łóżkami dla pacjentów. Według planu radnych, połączonych szpitali miałby funkcjonować jako spółka, której jedynym właścicielem byłaby gmina.
Wywodzący się z klubów lewica i demokraci oraz platformy obywatelskiej rajcy uważają, że takim organizmem spokojnie mogą zarządzać najwyżej dwie osoby. Do tej pory każdy ze szpitali miał trzyosobowy zarząd. Oszczędność mogłoby przynieść również łączenie poszczególnych oddziałów. Od wielu lat w każdej z mysłowickich lecznic funkcjonują np. Dwa oddziały wewnętrzne.
Gdyby na przykład połączyć chirurgię z ortopedią, zaoszczędzono by na stanowiskach ordynatorów. W szpitalu nr 1 na 15 lekarzy tylko 4 nie pełni żadnych funkcji – wylicza Wójtowicz.

Druga sprawa to redukcja pracowników zajmujących sie obsługą administracyjną szpitali. W tej chwili personel administracyjny liczy w obydwu placówkach aż 120 osób. Dla porównania – chorych leczy nieco ponad 50 lekarzy. Według pomysłodawców po restrukturyzacji wystarczy ok. 20 osób administracji. Gdyby przyjąć, że każdy etat to średnio ok. 2 tys. zł brutto, to w skali roku można zaoszczędzić 2,4 mln zł. - Prywatny zespół gabinetów lekarskich płaci za prowadzenie kartotek zewnętrznej firmie ponad 1 tys. zł miesięcznie. Gdyby szef tej poradni chciał mieć do tego pracowników, musiałby zatrudnić cztery osoby, czyli wydać kilka dobrych tysięcy – dodaje Dariusz Wójtowicz.
Karol Zakrzowski, dyrektor szpitala nr 2 uważa, że takie rozwiązanie mogłoby mieć sens. - Dopóki tego nikt nie zastosuje, nie można powiedzieć, czy sie to sprawdzi – mówi Zakrzowski. - Z roku na ro rośnie biurokracja, głównie ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia. Proponowane przez radnych rozwiązanie mogłoby liczyć na poparcie ze strony działających w szpitalu medycznych związków zawodowych.
(Dziennik Zachodni)


Ostatnio zmieniony przez Tofik dnia Wto 12:34, 02 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:26, 11 Sie 2007    Temat postu:

Według ustaleń inspektorów nadzoru farmaceutycznego, jednorazowy sprzęt z feralnej serii zabrudzonej osadem i martwymi owadami wyprodukowanej przez firmę Becton Dickinson trafił do Szpitala nr 2. Dyrekcja lecznicy zapewnia, że kontrole nie wykazały, by używany w naszym mieście sprzęt medyczny był zanieczyszczony. Nie było ani uwag personelu, ani skarg pacjentów.

Wyprodukowane przez światowego potentata w produkcji sprzętu medycznego — firmę Becton Dickinson — strzykawki według pierwszych ustaleń miały trafić do dwóch szpitali i jednej hurtowni farmaceutycznej z naszego regionu. Jednym z odbiorców niesterylnego sprzętu miało być Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Kontrola nie potwierdziła doniesień. - Zrobiła się afera przez jakiś błąd - mówi prof. Lech Poloński, kierownik III katedry kardiologii w ŚlCChS. - To fakt, że kupujemy strzykawki w firmie Skamex, skąd pochodziły te zabrudzone. Ale akurat tej podejrzanej serii nie mieliśmy - zapewnia.

1,5 tys. jednorazowych strzykawek z zakwestionowanej serii wyprodukowanych przez Becton Dickinson trafiło również do Szpitala nr 2 w Mysłowicach. - Na pewno w tej chwili żadne się u nas nie znajdują - zapewnia dr Paweł Lorek, wicedyrektor lecznicy. Według informacji ze szpitalnej apteki, ostatnią wykorzystano w październiku ubiegłego roku. Taka ilość według Lorka w mysłowickiej lecznicy wystarcza na miesiąc. Jego zdaniem każda dostawa sprzętu medycznego i lekarstw jest kontrolowana przez kierowniczkę szpitalnej apteki. - Kontrola nie wykazała, że strzykawki były zanieczyszczone - twierdzi dr Lorek.

Nawet gdyby oko aptekarki nie wyłapało zanieczyszczeń, bądź też brudne strzykawki znalazły się w innej części dostawy, to uwagę na to - zdaniem dyrektora - zwróciłyby pielęgniarki. Ale nikt z personelu nie informował o złej jakości sprzętu. Nie zjawił się również żaden pacjent skarżący się na zakażenie. - Przeprowadzona kontrola nie stwierdziła żadnych uchybień co do jakości sprzętu ani incydentów związanych z ich użyciem - dodaje Lorek.


Ostatnio zmieniony przez Tofik dnia Wto 15:37, 09 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:56, 30 Sie 2007    Temat postu:

Dyrektorzy mysłowickich szpitali pożyczyli 3 miliony złotych na dodatki dla strajkujących lekarzy, teraz zastanawiają się, jak spłacić ten dług.

Pracownicy służby zdrowia mogą tylko pozazdrościć lekarzom z dwóch mysłowickich szpitali. Za każdy przepracowany miesiąc, od lipca do grudnia, oprócz pensji, dostaną po 3,5 tysiąca złotych brutto, w sumie po 21 tysięcy złotych brutto. Pielęgniarki i technicy medyczni dostaną dodatkowo po 1,150 złotych miesięcznie, zagwarantowano też dodatki dla reszty personelu medycznego, od 250 do 700 zł brutto miesięcznie. To - rekordowe w skali województwa - pieniądze, jakie wywalczyli medycy. Według informacji zbieranych przez służby wojewody, w innych szpitalach podwyżki nie były wyższe niż 500 zł brutto.

W Mysłowicach lekarze wrócili do normalnej pracy już kilka tygodni temu. Oddali karty statystyczne z przeprowadzonych zabiegów i normalnie dyżurują. Złagodzili strajk, bo pieniądze obiecał im prezydent miasta Grzegorz Osyra. Miasto udzieliło szpitalom pożyczki, w sumie 3 mln złotych. W poniedziałek z konta magistratu na rachunki lecznic ma zostać przelana pierwsza transza. We wrześniu i październiku - dwie kolejne.

Ale nie ma czego zazdrościć dyrektorom, którzy pożyczkę co prawda wzięli, ale teraz nie wiedzą, skąd wezmą pieniądze na jej spłatę. Obydwie mysłowickie lecznice mają w sumie ponad 10 milionów złotych długów. Teraz zobowiązania zwiększą się o jedną trzecią. Z czego zwrócą pożyczone pieniądze? - Nie wiem - mówi Małgorzata Kucytowska, dyrektor Szpitala nr 1. - Jest pięć miesięcy na zastanowienie się - dodaje Karol Zakrzowski, dyrektor Szpitala nr 2.

Pieniądze trzeba oddać do końca roku.

Pożyczki wysokiego ryzyka

(...) Porozumienie z dyrektorami (3 miliony dla strajkujących w Mysłowicach) mogłoby zostać uznane ze spory sukces strajkujących. Problem w tym, że pieniądze pochodzą z pożyczki.

Zarządzająca Szpitalem nr 1 Małgorzata Kucytowska na pytanie dlaczego zdecydowała się ją zaciągnąć mówi: - Takie pieniądze uchwaliła mi Rada Miasta. - Jestem tylko pośrednikiem pomiędzy właścicielem a pracownikiem - mówi Karol Zakrzowski dyrektor Szpitala nr 1, pytany o to samo.

Zdaniem Marka Łagodzińskiego gmina przekazując pieniądze, w przeciwieństwie do rządu, stanęła na wysokości zdania. - Miasto ma interes w tym, żeby mieszkańcy mieli pomoc w szpitalach - mówi dr Marek Łagodziński. Taki sposób rozwiązanie problemów budzi jednak spore wątpliwości. Prawo zakazuje gminom przekazywania pieniędzy na wynagrodzenia pracowników jednostek takich jak szpitale. Dlatego też Zakrzowski zarzeka się, że dodatków nie finansuje z pożyczki tylko z pieniędzy z kasy szpitala. A ma je - jak mówi z kilku źródeł - np. z kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Również udzielający kredyt wzbrania się od przyznania, że dał na dodatki. - Zgodnie z prawem, dajemy na bieżącą działalność szpitali - twierdzi Izabela Gołaszczyk-Sobczyk, rzeczniczka mysłowickiego magistratu. - Co zrobią z nimi dyrektorzy, to jest pytanie do nich.

Nasi rozmówcy liczą, że pożyczki nie trzeba będzie spłacać, bo zostanie umorzona. - Absolutnie nie przekazujemy jej z myślą, że zostanie umorzona. Nie możemy i nie chcemy czegoś takiego zrobić - twierdzi Gołaszczyk-Sobczyk. Ale w ubiegłym roku mysłowicki Urząd Miasta już raz pożyczył ok. 1,5 mln zł na wyższe pensje pracowników mysłowickich lecznic. Tę pożyczkę Rada Miasta umorzyła. (...)
(Dziennik Zachodni)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:37, 09 Paź 2007    Temat postu:

NOWSZY I PRECYZYJNIEJSZY

Aparat ,,Siemensa”, którym do tej pory dysponowaliśmy był przestarzały, kupiony jeszcze na początku lat 90. Nie posiadał na przykład kolorowego Dopplera umożliwiającego dokładne badania naczyniowe. Nowy sprzęt, jakim już dysponujemy jest najnowocześniejszego typu. Wyposażony został m.in. w trzy głowice- wyjaśnia Paweł Lorek, zastępca dyrektora szpitala nr 2 w Mysłowicach. Dlatego pomoc szpitalowi w zakupie tej klasy sprzętu była dla nas priorytetem- dodaje Bernard Pastuszka, Przewodniczący Rady Miasta. To nie koniec dobrych wieści płynących z ,,dwójki”. Budowany w szpitalu blok operacyjny powstanie do końca roku. Miasto wspomoże także placówkę w przygotowaniu projektu nowej izby przyjęć, stanowiącego kolejny etap modernizacji szpitala. Na ten cel zabezpieczono 200 tys. zł. W ,,dwójce” zakończył się ponadto proces restrukturyzacji. I to na długo przed czasem, bo według pierwotnych założeń miał skończyć się w listopadzie- mówi Karol Zakrzykowski, dyrektor szpitala. ,,Dwójka” otrzymała prócz tego decyzję o umorzeniu blisko 1,8 mln zł długu w Banku Gospodarstwa Krajowego (całość zadłużenia wynosiła nieco ponad 2 mln zł- red.).
Jest szansa, że już niedługo szpital będzie na plusie- dodaje dyrektor Zakrzykowski.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:10, 27 Paź 2007    Temat postu:

Plan łączenia szpitali miał być gotowy we wrześniu

Udzielając pożyczki na podwyżki dla białego personelu, radni zażądali, by dyrektorzy mysłowickich lecznic do końca września przygotowali plan ich połączenia. Miesiąc po upływie tego terminu nikt nie widział na oczy tego dokumentu. A pożyczki oczywiście skonsumowano na wyższe wynagrodzenia.

Przypomnijmy. W lipcu prezydent Grzegorz Osyra bez konsultacji z radnymi obiecał strajkującym lekarzom, że gmina pożyczy szpitalom na ich podwyżki. Każdy lekarz miał dostać po 3,5 tys. zł brutto. W sumie chodziło o 3 mln zł dla obydwu mysłowickich lecznic. Radni pieniądze przekazali, ale nie od razu. Damian Sojka i Jerzy Stolorz z Platformy Obywatelskiej proponowali, by na początku pożyczyć szpitalom tylko 1 mln zł. Tak, by wystarczyło na wyższe wynagrodzenia do końca września. Wtedy też na posiedzenie Rady Miasta miał trafić projekt połączenia obydwu lecznic.

Z tym śmiałym pomysłem wyszedł m.in. radny Lewicy i Demokratów Dariusz Wójtowicz.

Według jego koncepcji utworzenie jednego organizmu i redukcja personelu administracyjnego, połączenie pewnych oddziałów miały przynieść nawet 2 mln zł oszczędności rocznie. Z zaoszczędzonych pieniędzy finansowano by podwyżki.

W czasie wrześniowej sesji projektu jednak nie omawiano. Powód? Po prostu nie powstał. Nie omówiono go również w październiku. - Na razie się o tym w ogóle nie mówi - odpowiada Antoni Zazakowny, radny LiD. - Koncepcji ani nie porzuciliśmy, ani nie posunęliśmy do przodu.

Również urzędnicy nie przygotowali takiego dokumentu. Wiadomo, że zwolennikiem takiej koncepcji nie jest prezydent Osyra. W sukurs przyszły mu wybory i zarzucenie - na razie - forsowanej przez ministra zdrowia Zbigniewa Religę koncepcji sieci szpitali. Według wstępnych założeń mniejszemu Szpitalowi nr 1 groziło, że się na niej nie znajdzie. A z budżetu państwa miały być finansowane tylko lecznice znajdujące się na liście.

- Nie zapomnieliśmy o pomyśle, ale nie rozliczaliśmy z jego wykonania - mówi Jerzy Stolorz, radny PO. - Myślę, że wrócimy do niego, ale to jest tylko moje zdanie - zastrzega.
( Dziennik Zachodni )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:48, 03 Lis 2007    Temat postu:

Temat szpitali wróci pod obrady radnych

Prawdopodobnie dopiero na ostatniej w tym roku sesji Rady Miasta radni zajmą się rozliczeniem pożyczki udzielonej mysłowickim szpitalom na polepszenie ich kondycji finansowej.

Pytanie o te kwestie prezydentowi miasta w czasie ostatniej sesji zadał radny Jerzy Stolorz z Platformy Obywatelskiej.

Grzegorz Osyra zapewnił, że pamięta o tym i do końca grudnia radni uzyskają niezbędne informacje.

- Wyobrażam sobie, że pożyczki zostaną rozliczone, a szefowie placówek pochwalą się ruchami, które wykonali, by lepiej gospodarować - mówi Jerzy Stolorz.

O trzymilionowej pożyczce dla obydwu mysłowickich lecznic radni zdecydowali na lipcowym posiedzeniu. Dzięki tym pieniądzom do końca bieżącego roku lekarze mają pensje wyższe o ok. 3,5 tys. zł brutto, a pielęgniarki i technicy medyczni o ok. 1,1 tys. zł. Wyższe pobory (w tym przypadku kwoty dodatków były niższe) pobiera również reszta białego personelu.

Rajcy nie od razu zgodzili się na pożyczenie pieniędzy. Argumentowali, że takie rozwiązanie jest niezgodne z prawem, bo gminy nie mogą przekazywać takim jednostkom pieniędzy bezpośrednio na wynagrodzenia. Stolorz i jego klubowy kolega zaproponowali, by szpitalom pożyczyć tylko 1 mln zł. We wrześniu rajcy mieli zdecydować o kolejnej pożyczce, ale pod warunkiem, że dyrektorzy wypracują propozycje restrukturyzacji - mówiono m.in. o planie połączenie szpitali.

- Nadal uważam, że mieliśmy rację - twierdzi Stolorz. - Pewne ruchy zrobił już rząd, nowy również składa obietnice, a z tego, co słyszałem, podział tych pieniędzy pozostawia wiele do życzenia. Chcemy szczegółowej relacji, bo nie widzę poprawy sytuacji.
( Polska Dziennik Zachodni )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:44, 24 Lis 2007    Temat postu:

W przyszłym tygodniu zostanie otwarta nowa izba przyjęć Szpitala nr 1
( Polska Dziennik Zachodni )

W dobudówce do gmachu Szpitala nr 1 trwają ostatnie prace porządkowe. Dopasowywane są klucze, skręcane meble. Nowa izba ma ciepłe, pastelowe kolory. Dzięki dobudowanej części luźniej będzie również na oddziałach.

Do starego, stuletniego budynku dobudowano nową część. Na parterze będzie się mieściła izba przyjęć. Jest dużo większa niż dotychczasowa.

Jest też większa poczekalnia, większy gabinet przyjęć. Wzbogaciła się również o wyjście na wewnętrzny plac. Na poszczególne oddziały - wewnętrzny lub ginekologiczno-położniczy - pacjenci dostaną się windą.

Nowe będzie również wyposażenie. - Izba będzie spełniała wszelkie wymogi - zapewnia Małgorzata Kucytowska, dyrektorka Szpitala nr 1 im. Św. Karola Boromeusza. - Stara zrobiła już swoje. Zmieniły się przepisy sanitarne, trzeba było coś zmienić - dodaje.

Na całe szczęście nowa część z zewnątrz nie różni się od starej stylem. - Trzeba było tak zrobić, ponieważ to zabytkowy budynek i na inną nie zgodziłby się konserwator zabytków - mówi Kucytowska.

Gdy nowa izba przyjęć zostanie otwarta, chorzy powinni kierować kroki w stronę wejścia od ul. Mikołowskiej, a nie - jak w czasie remontu - na plac lecznicy od strony ul. Szpitalnej. Od Mikołowskiej będą podjeżdżały również karetki. Przewożeni nimi chorzy na pewno odczują zmiany. - Zadaszony podjazd sprawi, że pacjentom nie będzie padało za kołnierz - uśmiecha się dyrektorka.

Ale to nie jedyna nowość. Wybudowano również podjazd dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich.

W minionym tygodniu trwały tam ostatnie prace porządkowe - myto pomieszczenia, dopasowywano klucze, montowano tabliczki informacyjne. Uroczyste otwarcie zaplanowano na 30 listopada. Władze miasta przetną wstęgę i pacjenci znowu będą przyjmowani w miejscu starej izby.

Na wyższych kondygnacjach znajdzie się nowa pracownia diagnostyki obrazowej, a w niej nowy aparat rentgenowski. Wygospodarowano również miejsce na pomieszczenia socjalne dla lekarzy i pielęgniarek. Dzięki temu luźniej zrobi się na poszczególnych oddziałach. Zwolnione przez nich pomieszczenia będą mogły służyć za sale dla chorych, co może spowodować zmniejszenie liczby łóżek w poszczególnych pokojach.

Inwestycja rozpoczęła się w sierpniu ubiegłego roku. Na ten czas izbę przyjęć przeniesiono do parterowych pomieszczeń w głównym budynku szpitala. Kobiety przyjeżdżające do porodu przyjmowano bezpośrednio na oddziale położniczym.

Prace sfinansowano z miejskiego budżetu. Pochłonęły ok. 2 mln zł.

Budowa nowej izby przyjęć do jedna z dwóch największych samorządowych inwestycji w służbę zdrowia. W Szpitalu nr 2 powstaje nowy blok operacyjny dla oddziałów chirurgii i ortopedii. Będzie kosztował prawie 5 mln zł. Tam prace również dobiegają końca. Blok operacyjny być gotowy w grudniu bieżącego roku.

Wciąż nie wiadomo, jakich inwestycji w mysłowicką służbę zdrowia można spodziewać się w przyszłym roku. Gdyby dyrektor Kucytowska miała wskazywać już dziś, to po konsultacjach z radą społeczną prowadzonej przez siebie lecznicy, jako największą określiłaby budowę budynku, w którym działałby Zakład Lecznictwa Opiekuńczego. Jego powołanie jest w planach szpitala. O tym, czy jego budowa ruszy już w przyszłym roku, będzie wiadomo pod koniec grudnia, gdy radni uchwalą budżet miasta na przyszły rok. Kilka remontów (m. in. izby przyjęć w Szpitalu nr 2) obiecano już w uchwale wstępnie dzielącej ponad sto mln zł pochodzących ze sprzedaży gruntów w Brzezince.

Jedynka ma sto lat!
Na przełomie lat 1906-1907 przy ul. Mikołowskiej wybudowano nowy szpital. Chorymi opiekował się jeden lekarz i dziewięć sióstr. Pracujące w nim zakonnice należały do zgromadzenia powołanego przez św. Karola Boromeusza. W 1910 roku w lecznicy przy ul. Mikołowskiej wybudowano izbę przyjęć dla pacjentów.

Boromeuszki opiekowały się chorymi przez wiele lat. Stąd też dzisiaj Szpital nr 1 odwołuje się do ich tradycji. "Jedynka" otrzymała imię św. Karola Boromeusza w 2000 roku, na dowód tego na dolnym korytarzu umieszczono tablicę pamiątkową potwierdzającą ten fakt.

Patron szpitala urodził się w 1538 roku, zmarł w 1584 roku. Był arcybiskupem Mediolanu, reformatorem kościoła i wielkim przyjacielem chorych. Dzięki niemu powstało Zgromadzenie Sióstr Boromeuszek służących dzieciom, ludziom starszym i zwłaszcza chorym. Beatyfikowano go w 1602 roku, osiem lat później został kanonizowany przez papieża Pawła V. Jego relikwie spoczywają w krypcie katedry mediolańskiej. Karol Boromeusz jest również patronem bibliotekarzy, instytutów wiedzy katechetycznej, proboszczów i profesorów seminarium.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:38, 07 Gru 2007    Temat postu:

Nasze szpitale są coraz bardziej zadłużone
( Polska Dziennik Zachodni )

Czy można mówić o restrukturyzacji lecznic, jeżeli nie zmniejszają one straty, minimalnie redukują zatrudnienie i nie wypełniają części założeń swoich planów? W Mysłowicach i owszem, tylko komu to służy ?

Dwa lata temu radni uchwali programy restrukturyzacyjne obydwu mysłowickich lecznic. Teraz przyszło zdać z nich sprawozdanie.

Czym może pochwalić się "jedynka"? Redukcją etatu telefonistki, zmniejszeniem liczby salowych, zwolnieniem technika radiologii, pozbyciem się połowy etatu lekarskiego i zwiększeniem liczby nielimitowanych (i dobrze wycenianych) procedur medycznych, czyli porodów i opieką nad noworodkami. To w sferze konkretnych założeń, bo wyliczone remonty i modernizacje nie zależały od pracowników szpitala, tylko dobrej woli radnych i prezydenta.

Małgorzata Kucytowska, dyrektorka Szpitala nr 1 im. Św. Karola Boromeusza chwali się również umorzeniem zobowiązań publicznoprawnych oraz pożyczki na restrukturyzację w łącznej kwocie ok. 1,5 mln zł oraz zawarciem ugód z pracownikami z tytułu tzw. ustawy 203 (gwarantowała podwyżki). Podobnie jest w przypadku Szpitala nr 2 im. Tadeusza Boczonia. Kierujący nim Karol Zakrzowski chwali się umorzeniem i spłaceniem zobowiązań na łączną kwotę prawie 5 mln zł.

W ciągu dwóch minionych lat z "dwójki" zwolniono 29 z 382 pracujących na początku tego okresu osób, a z "jedynki" - tylko trzy (obecnie zatrudnione są 163 osoby).

Nie najlepiej prezentuje się jednak sytuacja finansowa. Z przedstawionego sprawozdania wynika, że przychody Szpitala nr 1 w 2005 i 2006 roku były na podobnym poziomie - prawie 7 mln zł. Przez pierwsze dziewięć miesięcy bieżącego roku wyniosły one 4,7 mln zł. Jeżeli w do końca roku utrzymają się na tym samym poziomie, oznaczać to będzie, że w porównaniu do ubiegłych lat, spadły o kilkaset tysięcy zł. Mimo, że na wielu rzeczach (pranie, transport, leki) udało się zaoszczędzić, to niepokoić może powiększająca się strata. Jeszcze dwa lata temu wynosiła ona 785 tys., w ub. roku już ok 1,4 mln zł, a do końca wrześnie bieżącego sięgnęła już 1,7 mln zł.

W innej sytuacji jest Szpital nr 2. Mimo kontraktu na tym samym poziomie, jego przychody wzrastają - z 11,8 mln zł w 2005 roku, do 15,6 mln zł w ubiegłym i spodziewanej podobnej kwocie w tym. Rosną również koszty z 14,9 mln zł dwa lata temu, do planowanych 18,1 mln zł w bieżącym roku. Jednak o ile w 2005 roku "dwójka" zanotowała nieco ponad 3 mln zł straty, to w 2006 roku może się pochwalić 300 tys. zł zysku. W tym najprawdopodobniej znowu spadnie pod kreskę, do poziomu 2,2 mln zł.

W przedłożonych sprawozdaniach ich autorzy ocenili, że negatywny wpływ na realizację programów miały zmiany zasad kontraktowania (nie wiązały się ze wzrostem wartości kontraktów, te przez trzy lata były na tym samym poziomie) i akcje strajkowe. Warto dodać, że dyrektorzy zostali zmuszeni do zaciągnięcia w sumie 3 mln zł pożyczek od gminy na podwyżki dla personelu. Lekarze dostali po 3,5 tys. zł - najwięcej w regionie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:18, 18 Gru 2007    Temat postu:

NOWA IZBA PRZYJĘĆ W JEDYNCE
( Małgorzata Dobrzańska )

17 grudnia o godz. 12.00 w Szpitalu Miejskim nr 1 im. Karola Boromeusza serdecznie zapraszam na uroczyste oddanie do użytku nowoczesnej izby przyjęć i pracowni RTG po zakończonej modernizacji. Inwestycja została zrealizowana z budżetu miejskiego. Całość przebudowy kosztowała ponad 2 700 000 zł. W ramach zadania została wykonana kompleksowa przebudowa izby przyjęć. W miejsce dotychczasowej, o standardzie odbiegającym od europejskich norm powstał nowoczesny i przyjazny dla pacjenta obszar, który swoim standardem zdecydowanie przewyższa szare i odrapane izby przyjęć obecne w większości polskich szpitali.

- Co prawda pacjenci nie mogą liczyć na opiekę doktora Burskiego i innych członków personelu szpitala z Leśnej Góry ale poza tym zapewniam, że komfort będzie nie mniejszy – podkreśla z uśmiechem Małgorzata Kucytowska, dyrektor szpitala.

Izba to właściwie czterokondygnacyjny budynek. Na pierwszym poziomie znajduje się pokój, w którym dokonuje się wszystkich formalności niezbędnych przy przyjęciu pacjenta na hospitalizację. Druga kondygnacja przeznaczona jest dla personelu medycznego. Najważniejszym punktem trzeciego piętra jest pracownia RTG. Jej wyposażenie stanowi nowo zakupiony aparat rentgenowski Moviplan 800TA do zdjęć kostnych i płucnych, który kosztował ponad 230 000 zł. Czwartą kondygnację stanowi gabinet zabiegowy i pomieszczenia administracyjne oddziału położniczo-ginekologocznego. Piętro to będzie połączone bezpośrednio z pozostałą częścią oddziału kierowanego przez ordynatora Michała Wojcieszyna.

- Przyjęcie do szpitala nie jest momentem zbyt wesołym. Dlatego ogromnie cieszę się, że będzie się ono odbywało w tak dobrych warunkach – dodaje z zadowoleniem dyr. Kucytowska.

Przy okazji modernizacji, a właściwie kompleksowej przebudowy nie zapomniano o odpowiednim sprzęcie medycznym. Na wyposażenie izby składa się m.in. aparat USG Logiq 200PRO o wartości prawie 70 tys. zł, 12.kanałowy aparat EKG, fotel ginekologiczny oraz wózki do przewożenia chorych. Udostępnienie izby przyjęć zostało połączone z uroczystościami 100-lecia powstania Szpitala nr 1.

Kontynuacją obchodów jest uroczyste spotkanie z pracownikami Szpitala, które odbędzie się 18.grudnia br. o godz.10.00 w Miejskim Centrum Kultury, na które również w imieniu dyrekcji Szpitala nr 1 oraz Prezydenta Miasta Mysłowice serdecznie zapraszamy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:12, 20 Gru 2007    Temat postu:

IZBA PRZYJĘĆ NA STO LAT
( Życie Mysłowic )

Mysłowiccy pacjenci będą przyjmowani do szpitala zgodnie z najwyższymi europejskimi normami. 17 grudnia dokonano uroczystego otwarcia Izby Przyjęć w Szpitalu nr 1. Wstęgę do nowo wybudowanej części szpitala przecięli prezydent Grzegorz Osyra, przewodniczący Rady Miasta Bernard pastuszka i dyrektor placówki Małgorzata Kucytowska. Oprócz Izby, szpital otrzymał pracownię radiologiczną, pokój zabiegowy oddziału ginekologicznego oraz część socjalną dla personelu. Z ogromnym wzruszeniem dokonuję otwarcia nowej Izby Przyjęć, która przez wiele lat będzie służyła mieszkańcom miasta- mówiła dyrektor Kucytowska. Z kolei prezydent podziękował radnym za wspólnie podjęta decyzję. Wychodzimy naprzeciw potrzebom szpitala. To najlepszy prezent jubileuszowy dla pacjentów i pracowników- dodał Grzegorz Osyra.

Nowa część szpitala doskonale wpisuje się w zabytkowy obiekt z 1907 roku. Wewnątrz jest jednak symbolem XXI wieku, Izba Przyjęć wyposażona jest w nowoczesny aparat USG Logiq 200, 12 kanałowy aparat EKG, fotel ginekologiczny oraz nowy aparat KTG. W dość ograniczonej powierzchni znalazła się Izba Przyjęć Oddziału Wewnętrznego i Ginekologicznego. Na drugim piętrze znajduje się pracownia radiologiczna z nowym sprzętem rentgenowskim. Pracownia została tak pomyślana, aby w sposób bezkolizyjny służyła pacjentom ambulatoryjnym. Niebawem w tym miejscu pojawi się również mammograf i densytometr. W dobudowanej części szpitala znalazło się miejsce na pomieszczenia socjalne. Pracownicy szpitala będą mogli korzystać z wygodnych szatni. Zainstalowano także bezpieczną i cichobieżną windę. Nowa Izba Przyjęć kosztowała 3 miliony złotych. Całość została sfinansowana ze środków budżetowych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:56, 05 Sty 2008    Temat postu:

Łatwo jest mówić: „umieralnia” - mówi w rozmowie dr Narcyz Wojtowicz
( Życie Mysłowic )

Domyśla się Pan, dlaczego dziś rozmawiamy z ordynatorem Wojtowiczem, a nie dyrektorem Zakrzowskim ?

Bo zapewne chcecie porozmawiać z lekarzem, który znajduje się na pierwszej linii frontu.

Zgadza się, ale chodzi o coś jeszcze. Podczas listopadowej sesji Rady Miasta ktoś zapytał, czy chciałby Pan zostać szefem Szpitala nr 2. Wówczas odpowiedział Pan, że kierowanie taką placówką i wyprowadzenie jej na prostą, to zadanie niewykonalne.

W dzisiejszych czasach, w obecnym trybie finansowania szpitali, myślę że nie dałbym rady łączyć dwóch stanowisk. Owszem, byłem menedżerem w latach dziewięćdziesiątych, ale zaczynałem jako zastępca dyrektora ds. lecznictwa, później zostałem dyrektorem całego ZOZu. Doszedłem do wniosku, że łączenie stanowiska menedżerskiego i ordynatorskiego jest na dłuższą metę niemożliwe. Trudno jest się skoncentrować, na dwóch tak ważnych zadaniach.

Czyli to nie jest tak, że nie widzi Pan „złotego środka” dla tej instytucji ?

Jeśli chodzi o znalezienie „złotego środka” albo raczej recepty na uratowanie tego szpitala, to muszę przyznać, że ja jej nie mam.

A dyrektor Zakrzowski ma taką receptę ?

Dyrektor musi posiadać swoją wizję, bo tego zadania się podjął. Ordynator nie skupia się na działaniu szpitala, tylko myśli o swoim oddziale, żeby dobrze funkcjonował, żeby nie przynosił strat i co najważniejsze, żeby pacjenci byli zadowoleni. Generalnie jestem lekarzem, a nie dyrektorem. Bardziej pociąga mnie funkcja lekarza, który ma ciągły kontakt z pacjentem.

To znaczy, że odchodzimy od dyrektorów-lekarzy ?

Łączenie tych funkcji, często stoi na pograniczu konfliktu z prawem. Z jednej strony Izby Lekarskie obligują nas do pewnych zachowań wobec pacjentów, z drugiej strony dyrektor musi oszczędzać, na przykład szukać tańszych leków. Jeżeli szef szpitala nie jest lekarzem, to nie należy do korporacji pod tytułem Izby Lekarskie. Znaczniej więcej może zdziałać, niż dyrektor-lekarz.

Czy dyrektor Zakrzowski jest dobrym menedżerem, skoro z jednej strony słyszymy o anulowanych długach, a z drugiej o kolejnych pożyczkach, które udziela miasto. Czy tak powinno być ?

Dyrektor robi wszystko, żeby utrzymać ten szpital. Jak to robi, czy bierze pożyczki z miasta, czy zdobywa większe fundusze w NFZ, to już jego sprawa, jako menedżera. Dyrektor Zakrzowski stara się, żeby szpital funkcjonował za wszelką cenę, żeby 360 osób miało pracę i żeby można było zabezpieczyć kilkanaście tysięcy pacjentów rocznie. Łatwo jest narzekać, zwłaszcza zdrowym ludziom, że to zły szpital, że to „umieralnia”. Ale przynajmniej 20 procent mieszkańców Mysłowic korzysta z naszej pomocy. Jeśli chcemy oceniać obecnego dyrektora, to trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że przez ostatnie osiem lat nie było przestojów w pracy, ani razu nie zdarzyła się sytuacja, w której nie przyjmowano by pacjentów. Gdyby dyrektor Zakrzowski nie wypełniał swoich obowiązków, to zapewne straciłby pracę.

Możemy sobie otwarcie powiedzieć, że funkcjonowanie tego szpitala nie jest zagrożone ?

O zagrożeniu możemy mówić, tak samo, jak w przypadku każdego innego szpitala. Zamknięcie tej placówki, oznaczałoby medyczną zapaść dla miasta. To nie jest, jak niektórzy mówią: „w razie czego pojadę do kliniki”. Znam sporo takich, co mówiło podobnie, a później leżeli u nas, na takich łóżkach jakie są, w wieloosobowych salach.

Nie czuje się Pan czasami niezręcznie ? Z jednej strony jako radny, który podnosi rękę głosując za pożyczką dla szpitala, a z drugiej jako pracownik szpitala, który z tej pożyczki korzysta ?

Będąc radnym w dalszym ciągu jestem lekarzem zatrudnionym w szpitalu. Staram się przekonywać innych radnych, żeby robili co mogli, na rzecz tej placówki. Nie mam rozdwojenia jaźni, że jako radny, to mi żal, a jako lekarz jestem za. Większość radnych po raz kolejny opowiedziała się za udzieleniem pożyczki „dwójce”.

Ile będzie jeszcze tych pożyczek ?

Tego, to ja nie wiem. Jeśli chodzi o pomysł na funkcjonowanie szpitala, to muszą panowie zwrócić się do dyrektora Zakrzowskiego. Ordynatorzy przychodzą na zabrania, mówią swoje wnioski, a dyrektor występuje o środki do swoich zwierzchników. Na chwilę obecną, wydaje mi się, że wizja tego szpitala nie jest do końca sprecyzowana.

Poprzedni minister zdrowia był zwolennikiem przejęcia szpitali przez samorządy.

To teza wysoce nieodpowiedzialna. Samorządy nie poradziłyby sobie z przejęciem szpitali. Skoro samorządy udzielają kolejnych pożyczek, to „siedzą w tym po uszy” Pomoc miasta stanowi tylko określony procent. Zasadnicze finansowanie pochodzi z Narodowego Funduszu Zdrowia. A jeżeli miasto udziela kilkumilionowej pożyczki rocznie, to jest to maksymalnie 10 procent naszych potrzeb.

A co z demonizowaną prywatyzacją szpitali ?

O prywatyzacji mówi się coraz częściej. Na dzień dzisiejszy nie ma jednak żadnych norm prawnych. Gdyby pojawiły się odpowiednie przepisy, to zdecydowanie opowiadam się za prywatyzacją. To się jednak nie stanie z dnia na dzień.

Słowo prywatyzacja kojarzy się pacjentom z dodatkowymi opłatami ?

Niestety tak to jest kojarzone. Gdy otwierałem miniklinikę w Brzęczkowicach, to pacjenci bali się, że to prywatny obiekt, a nie przychodnia ZOZu. Niejeden pacjent przychodził i mówił: „żebym ja tu nie musiał za coś płacić”. Zawsze uspokajamy, że nie będzie dodatkowych opłat.

W szpitalach na Śląsku ciągle trwają negocjacje przedstawicieli OZZL z pracodawcami. Chodzi głównie o skrócenie czasu pracy lekarzy do 48 godzin tygodniowo, a w przypadku większej ilości godzin o wzrost wynagrodzenia. Jak wygląda sytuacja, na naszym mysłowickim podwórku ?

Porozumienie z NFZ w Szpitalu nr 2 zostało zawarte. Fundusz przysłał dyrektorowi propozycję umowy, w której zwiększa kwotę bazową z 10 do 12, ale zmniejsza liczbę kontraktów. Co oznacza, że proponuje de facto tę samą kwotę. Płacą więcej, ale za mniej.

Czy skrócenie czasu pracy oznacza, że w szpitalu zabraknie lekarzy ?

Dzięki podpisanemu porozumieniu, taka sytuacja nam nie grozi. W myśl nowych przepisów lekarz może pracować tylko 37 godzin tygodniowo, plus 10 nadgodzin. Nierzadko bywało tak, że pracowaliśmy po 100 godzin.

Ile rąk do pracy brakuje na pańskim oddziale ?

Jeśli mówimy o pielęgniarkach, to do zabezpieczenia oddziału przez 24 godziny, potrzeba 12 etatów. Natomiast z lekarzami jest gorsza sprawa. Na oddziale zabiegowym nie może pracować jeden lekarz na zmianie. Jeśli jeden lekarz operuje, to drugi musi doglądać pacjentów. Na każdym oddziale w naszym szpitalu brakuje średnio czterech etatów.

Ma Pan przekonanie do planów rządu Donalda Tuska ?

Na początku podchodziłem z większym optymizmem, teraz trochę bardziej ostrożnie. Mamy nadzieję, że nie wrócą plany poprzednich ekip. Niejeden rząd potknął się na służbie zdrowia. Pamiętamy strajki pielęgniarek za czasów Buzka i Millera, nie wspominając o problemach poprzedniej ekipy.

Wracając na nasze podwórko. Nie denerwują Pana opinie radnych PiS-u, którzy twierdzą, że nikt nie znalazł rozwiązania problemów mysłowickich szpitali, choć to dzięki wsparciu głowy miasta, uniknięto strajków, a w konsekwencji dramatycznego przewożenia pacjentów ?

Na pewno takie wypowiedzi denerwują. Zwłaszcza pan Jacent, który najpierw krytykuje, a później się z tego wycofuje. Na dzień dzisiejszy nikt nie znalazł „złotego środka” dla służby zdrowia. Chciałbym jednak ostrzec wszystkich polityków, także tych lokalnych, że jeśli będą podchodzić do spraw służby zdrowia bez serca, to czeka ich niewesoła przyszłość. Tak bywało w naszym mieście w latach 90. Prezydent Lasek obiecywał sobie drugą kadencję, ale przegrał. Podobny los spotkał Zbigniewa Augustyna, który wprawdzie starał się mieć większy kontakt ze służbą zdrowia, ale także nas nie doceniał. Natomiast aktualny prezydent jest zbyt sprytnym politykiem, aby pozwolić sobie na lekceważenie służby zdrowia, czemu daje rozmaite dowody.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek



Dołączył: 08 Maj 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Mysłowice

PostWysłany: Wto 18:03, 26 Lut 2008    Temat postu:

Spojrzenie na służbę zdrowia od strony pracownika to że wiele już powiedziano i napisano to każdy mogł słyszeć przypomina mnie się wielka debata na temat Mysłowickiej służby jak ,,Korwita '' chciał wyremotować budynek na Janowie to lekarze zablokowali bo nie potrafi zdołać konkurencji jaka wyrosła by, ostatnio mogłem rozmawiać z znajomym z Chorzowa okazało się że jakoś budynki przejeła i mówi się że jest jednym z najlepszych szpitali w mieście ,a finansowanie z pozyczek publiczych pieniędzy to łatanie tylko dziury
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:52, 04 Mar 2008    Temat postu:

Dwie drogi dla pacjenta chirurgi
( Krzysztof P. Bąk - POLSKA Dziennik Zachodni )

Pacjenci oddziału chirurgii ogólnej już leżą w nowych, wyremontowanych salach. Za kilka tygodni chirurdzy przeniosą się na nowy blok operacyjny. Największa inwestycja ostatnich lat w mysłowickiej służbie zdrowia praktycznie dobiegła końca. Inwestycja ma się skończyć do końca marca. Taką ostateczną datę zadeklarował główny wykonawca, tych wartych ok. 4,5 mln zł robót. Miała być gotowa wcześniej, ale trzeba jeszcze dokonać drobnych przeróbek - dostosować ustawienie kolumn do stołów operacyjnych.

Dla pracowników szpitala wygląd nowego bloku operacyjnego może być szokiem. Nie będzie na nim ani jednego ani jednego kafelka, ściany pokryje nowoczesne tworzywo. - Kafle nie istnieją na sali operacyjnej. O tym należy zapomnieć - mówi dr Piotr Drenda, ordynator oddziału chirurgii ogólnej w Szpitalu nr 2 im. Tadeusza Boczonia.

Blok składa się z dwóch sal operacyjnych. Na jednej będą pracowali chirurdzy ogólni, na drugiej ortopedzi. Dodatkowo wybudowano salę przygotowawczą i tzw. salę wybudzeń, na którą trafiają pacjenci po operacjach. Stanie tam respirator. - Dla chorych po ciężkich urazach, zabiegach będzie czymś w rodzaju oddziału intensywnej opieki medycznej - dodaje ordynator chirurgii.

Nowy blok operacyjny, według Piotra Drendy, jest salą z prawdziwego zdarzenia. - Gdy wjedzie pacjent, zostanie przełożony na stół i trafi na salę operacyjną. Potem zupełnie inną drogą będzie z niej wyjeżdżał - wyjaśnia ordynator.

Mniejsze szanse na przeżycie będą miały zarazki. Wytyczono już tzw. czyste i brudne ścieżki, które na bloku nie mogą się przecinać. Dzięki temu znacznie zmniejszy się ryzyko zakażeń, choć - jak zastrzegają lekarze - na całym świecie waha się ono pomiędzy 3 a 8 proc. Bardziej bezpieczna jest również nowa trasa, jaką pokonują materiały operacyjne z centralnej sterylizatorni.

Zarówno stoły operacyjne, jak i kolumny nad nimi (anestezjologom dostarczają niezbędnych do narkozy gazów, a chirurgom zapewniają np. odsysanie krwi) będą zupełnie nowe. Ze starych sprzętów, do nowych sal, trafią tylko te najmłodsze, kupione niedawno - aparat do znieczulenia i elektryczny nóż

Nie można zapomnieć o nowym oświetleniu. Sala operacyjna będzie miała klimatyzację. To zdecydowanie poprawi komfort pracy lekarzy. Wbrew pozorom to bardzo ważne - operującemu w temperaturze 30 stopni Celsjusza lekarzowi znacznie trudniej się skupić.

Blok spełnia obowiązujące obecnie normy sanitarno-epidemiologiczne. Zastrzeżeń nie powinni również zgłaszać strażacy.

Podobny szok jak pracownicy Szpitala nr 2 wkrótce, już dzisiaj przeżywają leczeni na tym oddziale pacjenci. Z zewnątrz szpital nie budzi pozytywnych uczuć. Ceglasty, ponadstuletni budynek, popękany asfalt na placu. Ale po wyjściu z windy, która zatrzymuje się na drugim piętrze, wszyscy mają wrażenie, że znaleźli się w innym świecie. Świeżo pomalowane w ciepłych pastelowych kolorach ściany, nowa wykładzina, przesuwane drzwi. Podobnie jest w salach chorych.

Zupełną nowością jest sala, która ma własną łazienkę i ubikację. To nie jest pomieszczenie dla "lepszych", za dodatkową opłatą. - Musieliśmy ją zrobić, bo przepisy zobowiązują nas do posiadania 10 proc. sal z odrębnym węzłem sanitarnym - wyjaśnia dr Drenda.

Nowy blok powstał w miejscu, gdzie jeszcze kilka miesięcy temu znajdowały się sale chorych. Mówiąc obrazowo, "zabrał" pół oddziału. Teraz na pomieszczenia dla pacjentów trzeba zaadaptować pomieszczenia dawnych sal operacyjnych. - Liczba łóżek zmniejszyła się z 30 do 25, ale dzięki bardziej racjonalnemu gospodarowaniem hospitalizacjami daje się funkcjonować. Można wykorzystać oddział wewnętrzny, na którym chory przebywałby w czasie badań, a do nas trafiał tuż przed operacją - wyjaśnia dr Piotr Drenda.

Blok miał być już dawno

O potrzebie wybudowania nowego bloku operacyjnego w Szpitalu nr 2 mówiło się od końca lat 90. Jednak za każdym razem okazywało się, że są inne, ważniejsze inwestycje. Praktycznie każdego roku w miejskim budżecie zapisywano konkretne kwoty na ten cel, ale z biegiem kolejnych miesięcy, okazywało się, że to idealne miejsca na budżetowe zaskórniaki i finansowanie innych, bardziej potrzebnych miejskich inwestycji.
A czas płynął nieubłaganie. Dotychczasowe sale operacyjne były tylko warunkowo dopuszczone do użytkowania. Po kolejnych kontrolach sanepidu mogło, okazać się że chirurdzy z "Dwójki" nie mieliby gdzie operować. Stary blok nie spełniał bowiem norm sanitarno-epidemiologicznych i norm Unii Europejskiej. A bez niego chirurgia nie mogłaby w ogóle funkcjonować.
A przez chirurgię ogólną każdego roku przechodzi ok. 1,2 tys. pacjentów. Trzy czwarte trafia na sale operacyjne. Blok operacyjny dla chirurgii jest kolejnym w Szpitalu nr 2. Salami dla siebie może pochwalić się również oddział okulistyczny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:42, 16 Maj 2008    Temat postu:

SZPITALE DO LECZENIA
( Życie Mysłowic )

Jedynym ratunkiem dla mysłowickich szpitali jest ich przekształcenie, na przykład w zakłady niepubliczne, których właścicielem będzie gmina – to jedna z propozycji audytu dotyczącego sytuacji organizacyjno – finansowej obu placówek służby zdrowia. Obie placówki znajdują się w trudnej sytuacji finansowej z ugruntowaną tendencją niewielkiego rocznego wzrostu przychodów, za to przy olbrzymim wzroście wydatków na utrzymanie. Od tych takich słów zaczynają się wnioski opisane w audycie obu mysłowickich szpitali. A to oznacza, że w dotychczasowej postaci nie są one w stanie przetrwać jako samodzielne jednostki. Raport trafił właśnie na biurka ich dyrektorów.

Audytorzy z katowickiej firmy „Kawon”, którym zlecono przygotowanie dokumentu wskazują cztery rozwiązania. Pierwsze z nich to połączenie obu szpitali; drugie miałoby polegać na włączeniu do struktur Szpitala nr 2 mysłowickiej „jedynki”, przy jednoczesnym rozpoczęciu jej likwidacji. Wtedy Szpital nr 2 świadczyłby rozszerzony zakres usług. Trzecia ewentualność to utworzenie jednej placówki jako SP ZOZ, przy jednoczesnym postawieniu w stan likwidacji Szpitala nr 1 i Szpitala nr 2. W końcu czwarta, ostatnia opcja to utworzenie niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej funkcjonującego jako spółka z udziałem gminy – tu też jednak mamy założenie wcześniejszej likwidacji obu szpitali.

Dwie opcje brane pod uwagę

Oczywiście słowo likwidacja ma znaczenie wyłącznie umowne, bo na dotychczasowej bazie powstaną przecież nowe podmioty – tłumaczy Krzysztof Imiołczyk, naczelnik Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych mysłowickiego magistratu zaznaczając, że nie byłyby one obciążone długami swoich poprzedników. Miasto wstępnie brałoby pod uwagę dwa warianty w kontekście przekształcenia obu placówek. Pierwszy z nich, jaki moglibyśmy rozpatrywać to przejęcie Szpitala nr 1 przez Szpital nr 2. „Jedynkę” postawilibyśmy w stan likwidacji, a Szpital nr 2 przejąłby jego usługi na podstawie cesji kontraktu. „Dwójka” przejęłaby jego majątek i pracowników. Połączone już ze sobą szpitale będą miały większy budżet, a mniejszą sumę zadłużenia, bo „dwójka” wchłonie Szpital nr 1 bez zadłużenia tej placówki – wyjaśnia Imiołczyk.

Drugi, realny wariant, z jakiego mogłoby skorzystać miasto to stworzenie nowego, niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej. Byłaby to spółka w 100 proc. z udziałem gminy. Wtedy szpitale funkcjonowałaby jeszcze jakiś czas, jako podmioty w stanie likwidacji. Organ założycielski zabezpieczyłby środki na pokrycie zobowiązań wierzycieli. Nowa spółka zaczyna od zera, zostaje wyposażona przez gminę w majątek, przejmuje personel i aparaturę medyczną plus negocjuje z NFZ cesję kontraktu – dodaje Imiołczyk.

Sporo zastrzeżeń

Wspomniane warianty są wymieniane także przez audytorów, jako najkorzystniejsze. Prócz tego audytorzy wnieśli dodatkowo sporo uwag dotyczącej tzw. działalności pomocniczej w szpitalach. Mieli zastrzeżenia co do formy zarządzania sprzątaniem i porządkowaniem szpitala – według audytu jest to forma przestarzała, poza tym do tej pory nie sporządzono faktycznej oceny kosztów ponoszonych w związku z utrzymywaniem czystości. W raporcie zaakcentowano możliwość występowania zakażeń wewnątrzszpitalnych. Jako powód ich występowania wymienia się brak segregacji prania. Audyt wskazuje także redukcję zatrudnienia w pionach administracyjnym, technicznym i gospodarczym. W raporcie pada nawet sugestia, że akurat tymi sprawami dyrektorzy powinni zająć się w pierwszej mierze, nie czekając na decyzję organu założycielskiego dotyczącego wyboru sposobu restrukturyzacji szpitali.

Jakie będą dalsze losy mysłowickich placówek służby zdrowia, przekonamy się niebawem. Pewne jest, że miasto musi jak najszybciej podjąć konkretne kroki w kierunku ich restrukturyzacji. Udzielanie kolejnych pożyczek, łatających dziury w szpitalnych budżetach to tylko rozwiązania tymczasowe, nie przynoszące na dłuższą metę żadnych efektów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tofik



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kosztowy
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:58, 23 Maj 2008    Temat postu:

Debata o mysłowickiej służbie zdrowia
( Polska Dziennik Zachodni )

Prezydent zwołuje debatę o mysłowickiej służbie zdrowia. Tylko po co, skoro praktycznie już wszystko przesądzone, a takie dyskusje trzeba było prowadzić kilkanaście miesięcy temu?

Debata ma odbyć się w najbliższy poniedziałek o godz. 14 w Miejskim Centrum Kultury

- Mając na uwadze bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców Mysłowic, uwzględniając uwarunkowania funkcjonowania systemu ochrony zdrowia w kraju oraz sytuację ekonomiczną placówek ochrony zdrowia, zapraszam do udziału w otwartej debacie na temat przyszłości i kształtu lecznictwa stacjonarnego w Mysłowicach - napisał w zaproszeniu prezydent Grzegorz Osyra.

Tym bardziej, że praktycznie przesądzone jest połączenie szpitali. Pytanie, czy "jedynka" wchłonie "dwójkę", "dwójka" "jedynkę", czy powstanie całkowicie nowy organizm jest kwestią drugorzędną. Najważniejsze jest jak pozbyć się sięgających już ponad 10 mln zł długów obydwu lecznic, jak sprawić, by nie generowały kolejnych w przyszłości, co zrobić, by ich oferta przystawała do zmieniających się potrzeb mieszkańców.

Między innymi dlatego jest to spóźnione zaproszenie. Taką debatę trzeba było zorganizować prawie dwa lata temu, gdy strajkowali lekarze. Wtedy po raz pierwszy Grzegorz Osyra podjął szkodliwą decyzję dotyczącą służby zdrowia - dogadał się z lekarzami i pożyczył z miejskiej kasy szpitalom pieniądze na podwyżki. Rok później sytuacja się powtórzyła. Skoro wtedy prezydent nie potrzebował udziału dyrektorów lecznic, by obiecać lekarzom pieniądze, to po co potrzebuje teraz szerokich konsultacji ze środowiskiem.

Tyle że zapowiedzi śmiałej reformy (właśnie połączenie szpitali) zgłosili radni Platformy i Lewicy. Od tego czasu minęło dziesięć miesięcy, a sprawy nie posunęły się do przodu. Na komisjach Rady Miasta nie wiele dyskutowano o tym problemie. Czas został zmarnowany. Czy debata to zmieni?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Mieszkańców Mysłowice Strona Główna -> Administracja i sprawy publiczne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin